Dark Mode Light Mode

Bądź na bieżąco z najważniejszymi wiadomościami!

Naciskając przycisk Subskrybuj, potwierdzasz, że przeczytałeś i zgadzasz się z naszymi zasadami Prywatność Prywatności oraz. Regulamin. Możesz się też z kontaktować z nami.
Obserwuj nas
Obserwuj nas
Szykuje się kolejne starcie Ruchu i Kolportera i 3556 big Szykuje się kolejne starcie Ruchu i Kolportera i 3556 big

Szykuje się kolejne starcie Ruchu i Kolportera

Z prawie stu prywatnych kolporterów prasy, którzy na początku lat dziewięćdziesiątych stanęli do konkurencji z byłym monopolistą Ruchem, dziś zostało ok. 15 firm. Wśród nich tylko pięć, z Kolporterem na czele, liczy się w rynkowej grze.

Ta grupa może się zmniejszyć w tym roku, gdyż Ruch planuje główne uderzenie w walce o sieć sprzedaży, a jego główny rywal Kolporter zamierza zwiększyć swój udział w dystrybucji prasy do 40 proc.


Tegoroczne inwestycje w kolportaż prasy sięgną kilkudziesięciu milionów złotych. 40 mln zł chce zainwestować Ruch, z czego 12 mln ma przeznaczyć na rozwój swej sieci. Kolporter planuje do końca 2004 r. zainwestować 50 – 60 mln zł. Do tego trzeba dodać kilka milionów złotych inwestycji pozostałych dystrybutorów prasy, którzy także zapowiadają rozwój swych sieci, choć wysokością nakładów nie mogą rywalizować z dwójką liderów. Wszystko wskazuje na to, że rozgrywka dwóch największych firm zdominuje w tym roku kolportażowy rynek. Ruch nie kryje zresztą, że głównym celem jego walki o sieć będzie Kolporter.


– Gdzie dwóch się bije, tam trzeci może skorzystać – komentuje jeden z mniejszych dystrybutorów, licząc, że będzie mógł spokojniej rozwijać własną sieć.


Kolporter oceniany jako najbardziej agresywny gracz na kolportażowym rynku powiększał swą grupę detalicznych odbiorców także kosztem regionalnych dystrybutorów. Miał większe ambicje niż dorównanie dawnemu monopoliście; Krzysztof Klicki, do niedawna prezes, a obecnie szef rady nadzorczej Kolportera, od dwóch lat deklaruje chęć udziału w prywatyzacji Ruchu.


Szanse na to rosną wraz ze wzrostem Kolportera. Po ubiegłorocznym przejęciu warszawskiego Jard-Pressu kielecka spółka ocenia swój udział w rynku dystrybucji prasy na 36 proc. (według innych ocen wynosi on na razie ok. 32 – 34 proc.) i zapowiada, że w ciągu dwóch lat osiągnie 50 proc. rynku.


Zajmujący się hurtem prasowym Kolporter SA, który zakończył ubiegły rok z 947,4 mln zł przychodów ze sprzedaży, na ten rok planuje miliard złotych ze sprzedaży, zapowiadając, że przychody jego grupy kapitałowej wzrosną do 1,9 mld zł.


Kupno Jard-Pressu przez Kolportera oznaczało zmianę reguł gry w kolportażu. Wraz z krakowskim Garmondem, poznańskim Rolkonem i wrocławskim Franpressem Jard-Press tworzył grupę silnych regionalnych firm, które – jak wspomina Jerzy Szmid, prezes Garmonda – respektowały dżentelmeńską umowę, że nie będą wzajemnie rywalizować na swoich terenach.


Teraz Garmond, który koncentrował się na umacnianiu swej sieci na południu Polski, zdecydował się na ekspansję terytorialną, otwierając pod koniec 2002 r. oddziały w Lublinie i Warszawie, gdzie zabiega o prenumeratorów i detalicznych odbiorców.


Garmond, który ocenia swój udział rynkowy na ok. 6 proc., prowadzi teraz rozmowy mające zapewnić spółce zewnętrzne finansowanie dalszego rozwoju. Jerzy Szmid nie wyklucza, że kolejnym etapem tego rozwoju będzie sieć firmowych punktów sprzedaży. Takie sieci już od kilku lat rozwijają pozostali prywatni dystrybutorzy: Kolporter (300 saloników prasowych), poznański Rolkon (sieć 80 eurokiosków) oraz HDS Polska, której spółka Inmedio prowadzi sieć 184 punktów Inmedio i Relay, a w tym roku ma otworzyć następne 50 sklepów. (HDS Polska to spółka zależna francuskiej grupy Hachette Distribution Services, której spór z Ministerstwem Skarbu Państwa blokuje od 1997 r. prywatyzację największego polskiego kolportera).


30 nowych eurokiosków chce otworzyć w tym roku Rolkon, który także zaczął w 2002 r. powiększać rejon swego działania. Jacek Roloff, założyciel i prezes firmy, podkreśla, że zawsze chciał być najlepszą firmą regionalną, ale na pytanie o plany na ten rok mówi o zwiększaniu udziału nie tylko w północno-zachodniej Polsce, lecz także w „ościennych województwach”. Być może niedługo zacznie wprowadzać w innych miastach sprawdzoną w Poznaniu koncepcję dostaw prasy do indywidualnych prenumeratorów, którą od kilku lat rozwija Prasa do Domu, spółka zależna Rolkonu.


Ekspansji terytorialnej nie planuje na razie wrocławski Franpress. Jego prezes Andrzej Francuz zapowiada, że w tym roku chce koncentrować swą sieć na najbardziej rentownych punktach. – Nieduzi kolporterzy mogą schować do kieszenie ambicje rozwoju sieci – ocenia Francuz, przypominając, że rabaty od wydawców są tu średnio o 2 – 3 punkty procentowe niższe niż dla największych firm. Ta różnica to setki tysięcy złotych miesięcznie, które liderzy mogą inwestować w nowe kioski albo wyższe marże dla kioskarzy.


Prezes Ruchu Miron Maicki nie wyklucza, że tegoroczna walka o sieć odbędzie się na marże dla detalistów. Kolporter co prawda podkreśla, że chce konkurować jakością usług i ofertą, ale Krzysztof Klicki zapowiada, że w walce o sieć podejmie rękawicę rzuconą przez Ruch.


Tymczasem, jak przypomina Maciej Hoffman, dyrektor generalny Izby Wydawców Prasy, w ostatnich latach marże dla kioskarzy wzrosły nawet do 25 proc. ceny tytułu i pochłaniają większość z 30 – 35 proc. opustu dla hurtownika. Walka na marże i spadek dochodów kolporterów grozi nie tylko większym naciskiem na wydawców, ale i pogorszeniem płynności finansowej dystrybutorów.


Wydawcy zaczęli zwracać na nią uwagę po ubiegłorocznym bankructwie Camelota, lokalnego kolportera. Jednym z jego wierzycieli było Edipresse Polska (wydawca m.in. „Vivy” i „Przyjaciółki”), które w grudniu ubiegłego roku wstrzymało dostawy swych tytułów do Garmondu, Rolkonu i Franpressu, wyjaśniając to ich zaległościami płatniczymi. Kolporterów, którzy zapewniali o swej wypłacalności, wzięła w obronę Izba Wydawców Prasy, przypominając o zaletach pluralizmu w dystrybucji prasy. – Nie chcemy jednak, by pluralizm budowany był naszym kosztem – podkreśla Ewa Redel, wiceprezes i dyrektor wydawniczy Edipresse Polska. Dziś trzej dystrybutorzy znów współpracują z Edipresse, a Ewa Redel ocenia, że na zdecydowanych działaniach spółki skorzystali też inni wydawcy – kolporterzy zaczęli przykładać większą wagę do swych należności.


Obawia się natomiast, że dla dystrybutorów zagrożeniem może się stać rozwój tytułów „za złotówkę”. Niska cena przy stałej marży oznacza spadek dochodu kolportera, co może pogorszyć sytuację zwłaszcza mniejszych firm.

Bądź na bieżąco z najważniejszymi wiadomościami!

Naciskając przycisk Subskrybuj, potwierdzasz, że przeczytałeś i zgadzasz się z naszymi zasadami Prywatność Prywatności oraz. Regulamin. Możesz się też z kontaktować z nami.
Add a comment Add a comment

Dodaj komentarz

Previous Post
Zmiany personalne w G+J Polska m 36614

Zmiany personalne w G+J Polska

Next Post

Fuzja spółek Carlton i Granada coraz bliżej





Reklama