Reklamodawcy chcą, by ich reklamy były wyraźnie głośniejsze niż program, któremu towarzyszą. Głośne reklamy niepokoją sąsiadów. Można wprawdzie ograniczyć szczytowy poziom dźwięku, ale najbardziej denerwujący jest ogólnie wysoki poziom głośności.
W filmach skomplikowane ścieżki dźwiękowe z wieloma jednoczesnymi dialogami, efektami specjalnymi i muzyką wydają się głośniejsze niż bardziej „normalne” dźwięki. Dialogi w filmach są o około 8 decybeli (czyli kilkakrotnie) cichsze niż efekty specjalne w rodzaju wybuchów, osiągających górny limit głośności.
Natomiast w reklamach wszystkie dźwięki są mniej więcej jednakowo głośne, co w efekcie daje wrażenie większego hałasu. Nie ma norm określających „sumaryczne wrażenie” głośności w reklamach. Dlatego nawet przy najlepszych intencjach nadawców, trudno im nadawać reklamy tak, by zadowolić ceniących spokój widzów.
Także dostępne elektromechaniczne mierniki natężenia dźwięku nie potrafią zmierzyć poziomu dźwięku tak, by odzwierciedlić wrażliwość ludzkiego słuchu. Międzynarodowy zespół ekspertów od dźwięku postanowił zająć się tą głośną sprawą. W ramach International Telecommunication Union (ITU) opracowano system pomiaru głośności odpowiadający ludzkiej wrażliwości.
By mieć punkt odniesienia, ochotnikom odtwarzano setki reklam z całego świata. Na podstawie ich subiektywnej oceny powstanie specjalny program komputerowy, symulujący odbiór dźwięku przez człowieka.
Program ten ma posłużyć nadawcom do ustalenia znośnego poziomu dźwięku. Wprowadzony do komputera sterującego nadawaniem może korygować głośność w czasie rzeczywistym.