Pudelek, Kaprysek, Plotek – takie serwisy żywią się sensacją. Publikują informacje o znanych osobach, głównie aktorach i piosenkarzach: o wystającym sutku Gosi Andrzejewicz czy ciąży Nataszy Urbańskiej. Fotografie gwiazd kupują za kilkadziesiąt złotych od „donosicieli”. Jak ujawniliśmy wczoraj w serwisie internetowym Rz, wojnę serwisom plotkarskim wypowiedział poseł PO Tadeusz Arkit. – Administratorzy tych serwisów namawiają do przestępstwa, bo płacą za robienie nielegalnych zdjęć z ukrycia – twierdzi. W interpelacji, którą złożył w Sejmie, pyta ministra sprawiedliwości, czy nie należy w kodeksie karnym zaostrzyć kar za publiczne wykorzystywanie takich informacji bez zgody zainteresowanego.
– Mój asystent ma kontakty ze środowiskiem artystów, aktorów i to od nich dowiedział się, że serwisy plotkarskie inwigilują, śledzą, fotografują z ukrycia – tłumaczy Tadeusz Arkit. Jest przekonany, że plotkarskie portale nieustannie naruszają dobra osobiste swych bohaterów.
To jego pierwsza kadencja w Sejmie. Wiele lat był burmistrzem Libiąża (Małopolska). Dwa miesiące temu – nawet o tym nie wiedząc – też w pewnym sensie stał się ofiarą sensacyjnej plotki. Trafił na opublikowaną przez Super Express listę 200 posłów, którzy kupują viagrę u Lwa Starowicza. – To bzdura, żadnej viagry nie potrzebuję – mówi Arkit. – Dziennik wymyślił sobie, że zapyta o kupno viagry posłów. Jeśli któryś nie odpowie, będzie to dowód, że specyfik na potencję kupuje. Nie zareagowałem.
Pudelek na stronie internetowej tłumaczy, że „dostaje regularnie wiele pikantnych e-maili na temat polskich gwiazd”. Obecnie szuka dziewcząt, ofiar znanego polskiego dziennikarza, który ma być seksoholikiem i dopuszczać się gwałtów na kobietach. „Ma bardzo rozpoznawalną twarz, kojarzy go właściwie każdy” – opisuje Pudelek, ale nazwiska nie podaje. Serwis prosi o donos: „Na pewno popełnił jednak jakiś błąd, zostawił jakiś ślad, jakiegoś esemesa, cokolwiek”.
– Fotografowanie osoby, która nie wyraża na ową fotografię zgody, jest zabronione – podkreśla poseł. – Jak więc potraktować propozycję administratorów i właścicieli tych portali, którzy do tego namawiają i jeszcze za to płacą? – pyta.
Dziś jedyną drogą prawną bohatera Kapryska czy Plotka jest pozew cywilny i najczęściej kilkuletni proces. – Na jakiej podstawie prawnej, poza swobodą działalności gospodarczej, wskazane portale internetowe działają? I czy nie należałoby uregulować tych kwestii np. w ustawie o Internecie? – zastanawia się poseł.
Grzegorz Żurawski, rzecznik ministra sprawiedliwości, zapewnia, że resort zajmie się sprawą: – Wyjaśnimy te kwestie i jeżeli wnioski będą słuszne, podejmiemy działania.
Pudelek nie odpowiedział na naszą prośbę o kontakt.
Więcej na http://www.rzeczpospolita.pl/