Od kilku tygodni polski rynek internetowy żył informacją o wejściu na niego amerykańskiego giganta aukcyjnego – spółki eBay. Mówiło się o końcu monopolu Allegro. Tymczasem, menadżerowie spółki potraktowali Polskę po macoszemu.
Internautom zaoferowano uproszczony serwis aukcyjny o wiele mniejszej funkcjonalności, niż choćby konkurencyjne Allegro.pl. Co gorsza, w piątek, kiedy odbywała się w Warszawie konferencja prasowa eBay.pl, serwis nie działał, gdyż z generowanym przez niego zainteresowaniem nie poradził sobie serwer.
Wiele szumu o nic? Na razie jedyne czym może zagrozić eBay obecnej w Polsce konkurencji to promocyjny brak opłat i prowizji za wystawianie przedmiotów. To z czasem ma się zmienić. Szefowie eBay zapewniają jednak, że nieprędko.
Wbrew plotkom, eBay nie zaoferował na polskim rynku znanego na świecie systemu płatności za aukcje PayPal, ułatwiającego finansową stronę transakcji.
Wszystkie panele eBay.pl są bardzo uproszczone. Przedstawiciele amerykańskiego eBaya nie ukrywali zresztą w piątek przed dziennikarzami, że chcieli w Polsce zaprezentować, jak najprostszy serwis aukcyjny, na którym można po prostu 'sprzedać’ lub 'kupić’. To im się z pewnością udało. Ale, czy Internauci w dłuższej perspektywie zdecydują się na korzystanie z takiego systemu?
Silna marka. O ile przewagą Amerykanów jest silna marka, jaką na świecie ma eBay, to zagraniczny gigant może się, co do Polski przeliczyć. Menadżerowie spółki nie docenili polskiego rynku już na początku, powielając błędy wielu globalnych firm, które starały się wprowadzać na rynek produkty nie przystosowane do lokalnych potrzeb odbiorców.
Na razie jednak nie jest jeszcze za późno na zmiany. eBay może stopniowo ewoluować. Efekt marketingowy byłby jednak o wiele silniejszy, gdyby ogromnemu szumowi związanemu z wprowadzaniem polskiego serwisu, towarzyszło mocne pozytywne zaskoczenie, jeśli chodzi o budowę serwisu.