Tak przynajmniej wynika z badań firmy SMG/KRC, która przepytała Polaków, jak zapatrują się na tzw. piractwo internetowe, czyli ściąganie filmów, muzyki czy gier z sieci bez zgody i wiedzy właściciela praw.
Okazuje się, że tylko 21 proc. uważa takie praktyki za naganne. Dla kontrastu – 36 proc. nie widzi w tym nic złego. Reszta nie ma zdania.
– Ciekawe, że tak dużo osób nie ma wyrobionej opinii w sprawie ściągania darmowych filmów i muzyki z sieci – mówi Michał Derdzikowski, szef polskiego biura D-Link, które zleciło badania. – Wygląda na to, że walka o rząd dusz internautów między zwolennikami wolnej kultury a obrońcami praw autorskich dopiero się rozegra – dodaje.
Badacze pytali też, co powinna zrobić osoba, która już ściągnęła z internetu np. film. Najpopularniejsza odpowiedź: „Nic nie robić” (39 proc. ankietowanych). Do legalnego zakupu zachęca zaś 14 proc. ankietowanych – przy czym 5 proc. zastrzega, że tylko wówczas, jeśli film się spodobał.
Badania potwierdzają też pośrednio, że ściąganie plików napędza popyt na szerokopasmowy internet – gdyby takiej możliwości nie było, co dziesiąty internauta wybrałby u operatora tańszy wariant o gorszej przepustowości. A 6 proc. ankietowanych deklaruje, że w ogóle zrezygnowałoby wówczas z internetowego łącza.
Więcej na http://www.gazeta.pl/