– W sprawę zamieszane mogą być prominetne osoby z Woronicza. W czwartek ujawniono, że Biuro Rekłamy TVP ma odrębną księgowość. Aferę nagłośniła członkini rady nadzorczej TVP Anna Milewska. Pod koniec sierpnia bE zgłosił się do niej „Tomasz Dziedzic, prezes firmy Thomas Gottie, i poinformował, że jego spólka (pośrednik między TVP a sponsorami nagród w konkursach telewizyjnych) była od ponad roku zmuszana do zakupu u wyznaczonych przez pracownika TVP dostawców nagród -gier na telefony komórkowe. Nagrody nie trafiały jednak do laureatów konkursów. Milewska wystąpiła do RN o skierowanie wniosku do prokuratury i zawieszenie w obowiązkach odpowiedzialnego za biuro reklamy wiceprezesa TVP Piotra Gawła. Razem z Dziedzicem oskarżyła go oto, że wiedziało przekrętach nadzorowanych przez siebie ludzi. W odpowiedzi Milewska spotkała się z zarzutami, że atakuje związanego z prawicą Gawła dla celów politycznych (Milewska kandyduje do parlamentu z Samoobrony). – pisze „Trybuna”
– W czwartek ze sprawy tłumaczył się w KRRiTV zarząd TVP Choć oficjalnie wciąż mówi się o 770 tys. zł, które straciła TVP. Nasz informator ze źródła zbliżonego do telewizji ujawnia, że chodzi o sumę o prawie 400 tys. większą – pisze „Trybuna”
– To co jest w tej historii najważniejsze, to takt, że cały przekręt niemożliwy byłby bez udziału przełożonych biura reklamy Nie sugeruję, że oni kradli te pieniądze, ale nie ma możliwości, by proceder trwał bez ich podpisu na fakturach. – mówi informator „Trybuny”