Zdarza się, że kilkulatek oglądający zapowiedź ekranizacji kolejnej części Harrego Pottera naprawdę może umierać ze strachu. Niektóre sceny z tego filmu bliskie są estetyce horroru.
Polskie prawo nie zawiera ustaleń, które regulowałyby wyświetlanie reklam przed seansami dla dzieci. Jedyne wzmianki odnośnie reklam pojawiają się w Kodeksie Cywilnym. Dotyczą one "nakazu wychowania w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi" i "zakazu reklam gier hazardowych".
Iwona Kuźnik, szefowa marketingu sieci Cinema City Poland, mówi, że spoty, które mogą ranić uczucia najmłodszych widzów, są wycofywane. Poza tym blok reklamowy przed emisją filmu dla dzieci jest zdecydowanie krótszy.
Niebezpieczeństwo reklam kinowych tkwi w tym, że dzieci są bezkrytyczne i ufają własnej percepcji zmysłowej. To powoduje, że wszelkie treści reklamowe są przez kilkulatki odbierane zupełnie na poważnie. Jeśli reklama wzbudza silne emocje i modyfikuje postawy dziecka wobec otoczenia, może być uznana za niebezpieczną.
Reklama kinowa jest bardziej sugestywna, niż ta w telewizji. Duży ekran, nagłośnienie, przyciemnione światło, zmiana natężenia dźwięku, efekty specjalne i powszechne skupienie widzów to czynniki wzmacniające efekt odbioru reklamy.
Aby nie narazić maluchów na nieprzyjemne wrażenia, reklama musi być dopasowana do dzieci, a nie do ich rodziców. Chociaż to przecież dorośli są tak naprawdę grupą docelową reklamodawców.