Przeciwko działaniom strony rządowej zaprotestowało Centrum Monitoringu Wolności Prasy, które działa przy Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich.
-Sytuacja, w której rzecznik rządu nazywa sprostowanie komunikatem urzędowym i nakazuje redakcji jego publikację zdarzyła się chyba po raz pierwszy w polskiej prasie. W dodatku sprostowanie przekazane Życiu Warszawy zawierało błąd, nazywany potem przez rzecznika rządu Dariusza Jadowskiego 'pomyłką techniczną’ – czytamy w piśmie Elżbiety Misiak-Bremer, wiceszefowej Centrum Monitoringu Wolności Prasy
– Nie zasługują naszym zdaniem na pełnienie funkcji i pobieranie pensji rzeczników prasowych. Oczekujemy od premiera rządu i od ministra MSWiA pilnego wyjaśnienia tej sprawy oraz wyciągnięcia konsekwencji służbowych w stosunku do niekompetentnych i łamiących regulacje prawa prasowego urzędników- czytamy w oświadczeniu Centrum Monitoringu Wolności Prasy. Przeciwko działaniom rzeczników zaprotestował też ostro poseł Prawa i Sprawiedliwości, Mariusz Kamiński.
– Wspomniany przepis jest zarezerwowany dla nadzwyczajnych przypadków i powinien być zastosowany w sprawach szczególnie ważnych dla państwa i obywateli. – powiedział Życiu Warszawy Kamiński.