Urząd miasta użył takiego sformułowania w długoterminowej strategii Zakopanego. Dziennikarze nie kryją oburzenia. Podnieśli zdecydowany protest i ubrali się w koszulki z napisami: ‘Jestem zagrożeniem dla Zakopanego’ oraz ‘Dziennikarz’. Dziennikarze protestowali pod Urzędem Miasta przez kilka minut, ale nikt z przedstawicieli władz nie zdecydował się wyjść do nich.
Inicjatorem protestu był Jerzy Jurecki z Tygodnika Podhalańskiego. Działania władz Zakopanego są o tyle dziwne, że w dzisiejszych czasach to właśnie mediom miasta mogą zawdzięczać dobrą opinię.
Zupełnie inaczej sytuacja wygląda na odległym Pomorzu, gdzie włodarze Sopotu, Gdyni i Gdańska zgodnie pozowali do wspólnych zdjęć na motorówce, które potem ukazały się w Newsweeku. W ich strategiach, to co piszą i mówią w mediach na temat miasta odgrywa bardzo ważną rolę.
Gdańsk chyba najbardziej dba o medialny wizerunek, dlatego zorganizował dużą kampanię reklamową, która miała na celu wypromowanie miasta w innych, odległych ośrodkach.