-Nie protestowałem przeciwko tej sumie, ale protestowałem przeciw temu, że w pokojach mojego zespołu, który każdego miesiąca przygotowywał 50-minutowe widowisko, cieszące się bardzo dużą popularnością (2,5-3 mln ludzi), nie ma nawet faxu- komentuje autor programu telewizyjnego „Sensacje XX wieku”.
-Nie mieliśmy skanera. Mieliśmy za to drukarkę 4L, która drukowała czterech stron na minutę. Proszę sobie wyobrazić, że trzeba wydrukować dziesięć scenariuszy, a każdy ma 25 stron – dodaje w rozmowie Wołoszański.