Według Waniek, umowę taką powinni podpisywać liderzy wszystkich ugrupowań politycznych, które weszłyby do parlamentu. Gwarantem jej zawarcia i przestrzegania byłaby Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, choć na razie trudno określić, w jaki sposób miałaby ona nad tym czuwać.
– Umowa ta dałaby mediom publicznym poczucie niezależności i wewnętrznego spokoju, że nie będą narażone na ataki polityków za to, że realizują misję zapisaną w ustawie, a każdy ma na ten temat swój punkt widzenia – powiedziała dziennikarzom przewodnicząca KRRiT.
Zdaniem Danuty Waniek, z jednej strony politycy chcieliby jak najczęściej korzystać z mediów publicznych, bo przysparzają one popularności, zaś z drugiej strony w ciągu ostatnich 10-12 lat „można zaobserwować ciążenie szefów telewizji publicznej ku określonym opcjom, czasem nazbyt wyraźne”. Stąd potrzeba takiej umowy.
Były prezes TVP Janusz Zaorski powiedział PAP, że pomysł ten jest zbyt świeży i trudno go komentować. – Zostałem tym zaskoczony. Natomiast trzeba zrobić wszystko, żeby te media były niezależne i być może i tego rodzaju akcja jest potrzebna – dodał Zaorski.
– Trudno mi się odnieść do tego, jak to zrobić w praktyce. Mieliśmy bowiem już takie sytuacje, że układ polityczny telewizji zupełnie nie odpowiadał układowi rządowemu czy parlamentarnemu – powiedział PAP były prezes TVP Ryszard Miazek.
Okrągły stół prezesów Telewizji Polskiej został zorganizowany podczas IV Konferencji Mediów Publicznych w Krakowie. Zasiedli za nim byli prezesi TVP: Jan Dworak, Marian Terlecki, Janusz Zaorski i Ryszard Miazek, autorzy apelu w sprawie przyszłości telewizji publicznej oraz obecny prezes Telewizji Polskiej Robert Kwiatkowski. Spośród sygnatariuszy apelu zabrakło jedynie Wiesław Walendziaka.
Podczas spotkania debatowano m.in. o tym jak pogodzić rywalizację mediów publicznych na komercyjnym rynku z wymogiem wypełniania przez nie ich misji. Mówiono także o wizerunku TVP.
– Afera Rywina zaszkodziła wizerunkowi TVP i KRRiT. Obie te instytucje będą musiały ten wizerunek odbudowywać – powiedziała Danuta Waniek. Dodała, że drażni ją podejście do nagrody, jaką TVP otrzymała od Europejskiej Unii Nadawców EBU i fakt, że prezes telewizji musiał się z tego wyróżnienia tłumaczyć.
Przyznanie TVP nagrody za działalność w roku 2002 potwierdził podczas krakowskiej konferencji wiceprezes EBU Boris Bergant.
– Obecne zawirowania wokół TVP ma swoje rozmaite źródła. Myślę, że należy zaapelować do świata polityki, a może i Krajowej Rady o sprecyzowanie spójnej koncepcji rozwoju mediów w Polsce – powiedział Jan Dworak.
Sporo miejsca poświęcono ofercie programowej TVP, którą krytykowano m.in. za zbyt małą liczbę programów dla dzieci, za mało miejsca dla teatru telewizji i tzw. kultury wysokiej, m.in. muzyki poważnej oraz za emisję wartościowych filmów dokumentalnych i publicystyki w późnych godzinach nocnych. Janusz Zaorski przestrzegał przed niebezpieczeństwem kupowania za granicą tzw. formatów, czyli gotowych recept, np. na programy rozrywkowe.
Jak powiedział prezes Robert Kwiatkowski, konieczne jest określenie sposobu finansowania TVP i przyjęcie regulacji prawnych chroniących telewizję publiczną, a zwłaszcza rozstrzygnięcie losów nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji oraz kwestii abonamentu. – Ciągła prowizorka w polskim prawodawstwie jest dla nas wielkim zagrożeniem – dodał Kwiatkowski.
– Po raz pierwszy w 2002 r. przeprowadziliśmy wycenę programów misyjnych. Nasze koszty to 770 mln 719 tys. zł, a wpływy z abonamentu to 544 mln zł – podał prezes TVP.
Jak uzgodniono podobne spotkania przedstawicieli mediów publicznych przy „okrągłym stole” będą się odbywać co pewien czas. IV Konferencja Mediów Publicznych, poświęcona „Mediom w Europie”, zakończyła się w piątek.
Przeciwko obecności na Uniwersytecie Jagiellońskim Włodzimierza Czarzastego, Roberta Kwiatkowskiego i Sławomira Zielińskiego protestują działacze Niezależnego Zrzeszenia Studentów UJ.
– Są to osoby, które krępują niezależność telewizji publicznej – uważa rzecznik NZS UJ Grzegorz Jagielski. – Uważamy, że dla zachowania dobrego imienia Uniwersytetu nigdy więcej osoby o tak złej opinii nie powinny być zapraszane na Alma Mater – oświadczył w rozmowie z PAP.