Przyczyną wystąpienia do prokuratury jest rozesłanie przez Tomasza Dziedzica pisma, w którym twierdzi on, że jego firma, współpracująca z Biurem Reklamy TVP S.A. w zakresie sponsorowania konkursów audiotele, została jakoby zmuszona do odprowadzania pieniędzy na prywatne konta założone przez pracowników Biura Reklamy w rajach podatkowych na polecenie wiceprezesa Piotra Gawła.
Opierając się na tych zarzutach, członek Rady Nadzorczej TVP Anna Milewska (obecnie na liście wyborczej Samoobrony) złożyła do Rady Nadzorczej wniosek o zawieszenie Piotra Gawła w czynnościach członka zarządu TVP i skierowanie sprawy do prokuratury. Po odrzuceniu wniosku przez Radę która uznała, że najpierw należy wyjaśnić zarzuty, Milewska sama złożyła w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w TVP. Mimo że zarzuty stawiane Piotrowi Gawłowi nie zostały sprawdzone, w rozmowach z prasą Anna Milewska wyraża przekonanie, że są one prawdziwe. Takie stwierdzenie stanowi podstawę oskarżenia jej o zniesławienie.
-Tomasz Dziedzic twierdzi, że nieuczciwy proceder w TVP, w którym uczestniczył, trwał od ponad roku, do maja br,. Jeśli tak jest, powinien dawno już złożyć w tej sprawie zawiadomienie o przestępstwie – nieskładając go, naraża się przecież na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej. Ale zarzuty Tomasza Dziedzica nieprzypadkowo ujawnione są właśnie teraz. Sprawa ma bowiem podwójny wymiar. Po pierwsze, jest obok innych głośnych działań medialnych próbą podważenia pozycji i dorobku obecnego zarządu i zdestabilizowania publicznej telewizji w przeddzień wyborów. Po drugie, jest elementem kampanii wyborczej Anny Milewskiej, która wykorzystuje w tym celu pozycję członka RN TVP – mówi Piotr Gaweł. – Stawiane mi zarzuty są bezzasadne i zamierzam to udowodnić zgodnie z procedurami obowiązującymi w TVP i regułami prawa. Gdy tylko powziąłem wiedzę o zarzutach, natychmiast zawnioskowałem o przeprowadzenie kontroli w Biurze Reklamy. Będę dążył do wyjaśnienia zarzutów wobec wszystkich osób, sam jednak wiem, że zostałem oskarżony bezpodstawnie i będę się domagał oczyszczenia i zadośćuczynienia za zniesławienie.
Firma „Thomas Gottie” współpracuje z TVP w charakterze pełnomocnika podmiotów będących sponsorami i/lub fundatorami nagród w konkursach audiotele. Nie zawsze wywiązywała się ze zobowiązań podjętych w imieniu sponsorów wobec laureatów konkursów. W roku 2003, w imieniu PWC „Odra”, „Thomas Gottie” pośredniczyła w pozyskaniu i dostarczeniu nagrody, którą był dom jednorodzinny. Dom, który „Thomas Gottie” przekazał laureatowi, nie spełniał standardów jakościowych i laureat odmówił odbioru. Przy okazji wyjaśniania sprawy okazało się, że dom, który „Thomas Gottie” proponował jako nagrodę, pierwotnie był prywatną własnością prezesa firmy Tomasza Dziedzica. Ostatecznie, po interwencji TVP, firma „Thomas Gottie” zawarła z laureatem ugodę.
– TVP nie ma wpływu na wybór przez sponsora/reklamodawcę konkretnego podmiotu jako pełnomocnika. Kontynuowaliśmy współpracę z tą firmą, gdyż była ona upełnomocnionym pośrednikiem sponsorów-fundatorów nagród w konkursach – wyjaśnia Zbigniew Badziak, dyrektor Biura Reklamy TVP. – Partnerami umów, które zawieramy, są jednak firmy-sponsorzy, a nie pośrednik – dodaje.
Na wniosek Piotra Gawła w Biurze Reklamy TVP prowadzona jest obecnie kontrola, mająca wyjaśnić zarzuty. Piotr Gaweł zwrócił się też do dyrekcji Biura Reklamy z prośbą o przekazanie pracowników współpracujących dotychczas z firmą „Thomas Gottie” do dyspozycji osób prowadzących kontrolę.