Dokument „Niebezpieczne lotniska” (ang. „Most Extreme Airports”) opowiada o dziesięciu najniebezpieczniejszych lotniskach świata takich jak Tenzing-Hillary w Lukli w Nepalu, North Front Airport w Gibraltarze czy Międzynarodowy Port Lotniczy Juliana na wyspie Saint Maarten, którego pas startowy z obu stron oddzielony jest od wody tylko kilkudziesięciometrowym pasem plaży.
Pasażerowie korzystający z transportu powietrznego swoje obawy wiążą głównie z samolotami. Mniej uwagi poświęcają bezpieczeństwu portów lotniczych. Są jednak na świecie lotniska, których projekt lub położenie sprawiają, że stanowią one wyzwanie nawet dla najbardziej doświadczonych pilotów, przechodzących tam niemal codziennie trudne sprawdziany swych umiejętności. Niebezpieczeństwa bywają różne: krótkie pasy startowe, położenie na dużej wysokości nad poziomem morza, silne wiatry i nieprzewidywalna pogoda, niebezpieczny teren, warunki startu i lądowania, a – w skrajnych przypadkach – połączenie wszystkich tych utrudnień na raz.
Na lotniskach tych nierzadko panują takie warunki, że trudno się oprzeć zdumieniu, jak mogło w ogóle dojść do ich budowy. Jednak ekstremalne lotniska – z ich ryzykownym usytuowaniem i rozkładem, skomplikowaną konstrukcją i ekspozycją na uciążliwe zjawiska pogodowe – często powstawały w wyniku zaszłości historycznych i ciągnących się nawet przez stulecia konfliktów i sporów terytorialnych.