Decyzja Juliusza Brauna, przewodniczącego KRRiT, została odebrana przez nadawcę ze zdumieniem. „Nadmienić należy, iż zainteresowana strona dowiedziała się o decyzji z prasy, a oficjalny dokument nadawca otrzymał kurierem – trzy dni później”, czytamy w środowym oświadczeniu prasowym.
Zdziwienie Canal+ wywołało również uzasadnienie decyzji. Szef KRRiT zarzuca „Malarii”, iż jej treści mogą być odbierane jako zagrażające w sensie emocjonalnym, ponieważ pokazują, że „relacje między bliskimi sobie ludźmi zawierają agresję, niechęć i wrogość”.
Płatna telewizja odpiera jednak zarzuty. Uważa, że nagrodzony w 1991 roku, nagrodą Jury Ekumenicznego na festiwalu w Cannes, film przede wszystkim uwrażliwia na problemy tolerancji rasowej. Zawiera też cenne przesłania.
Powołując się na agencję prasową Mediafilm, Canal+ podaje, że Jury Ekumeniczne festiwalu w Cannes przyznaje nagrody jedynie filmom, które – oprócz walorów artystycznych – najlepiej odzwierciedlają przesłania ewangeliczne, takie jak np. szacunek do człowieka, do różnych ras i kultur.
Według analizy KRRiT dzieło Spike`a Lee zawiera „122 wyrażenia i zwroty o charakterze wulgarnym, grubiańskim, rubasznym, pogardliwym i obraźliwym”. Canal+ zaznacza jednak, że film wyemitowany na jej antenie opatrzony był zupełnie nową – od tej emitowanej w TV4 – wersją tłumaczenia. Część wyrażeń została złagodzona. Emitowany w styczniu film zyskał też znaczek „za zgodą rodziców”.
Nadawca podważa również wysokość nałożonej na niego kary. Jest ona taka sama, jak nałożona niedawno – za emisję tego samego filmu – na TV4. Wynosi 100 tys. złotych. Canal+ przypomina, że abonenci odbierający sygnał stacji z platformy Cyfra+ mają możliwość zablokowania programów, które – według nich – nie powinny być oglądane przez ich dzieci.
– Decyzja przewodniczącego KRRiT jest dla Canal+ bardzo niepokojąca. Świadczy o pewnej dyskryminacji przestrzegających polskie prawo nadawców w stosunku do tych stacji, które nadają z zagranicy bez polskiej koncesji. Ci pierwsi nie mogą de facto nadawać wartościowych, nagradzanych w innych krajach filmów pod groźbą kary, natomiast inny, działający bez polskiej koncesji nadawca może pokazać każdy film o każdej porze – bez żadnych konsekwencji – uważa Canal+.
Stacja przytacza także przykład procederu sprzedaży pirackich kart, które umożliwiają odbiór całodobowych kanałów pornogragficznych – który także nie ma żadnych konsekwencji. Płatna telewizja zapowiedziała złożenie odwołania od decyzji szefa KRRiT w przysługującym terminie.