To nie pierwsza afera związana z podejrzeniem o kłamstwo lustracyjne w Polskim Radiu. W 2002 roku winnym zatajenia współpracy z tajnymi służbami PRL został uznany ówczesny prezes Radia Koszalin. Po wyroku sądu zwolniono go z funkcji.
Teraz podobne podejrzenia padły na prezesa Radia Lublin, Jana Nowackiego. Sam Nowacki nie widzi powodów, by podawać się do dymisji z powodu oskarżenia. Dodał, że o sprawie wie Rada Nadzorcza Radia Lublin, która także nie widzi powodów do odwołania go.
Teoretycznie przedstawiciel mediów publicznych nie musi tracić funkcji, nawet jeżeli ostatecznie będzie uznany za „kłamcę lustracyjnego” – zależy to od woli powołujących na daną funkcję (czyli w tym przypadku Rady Nadzorczej radia).
Osoba prawomocnie uznana za „kłamcę lustracyjnego” przez 10 lat nie może pełnić niektórych funkcji publicznych – ale tylko tych, do których pełnienia są ustawowo wymagane wysokie kwalifikacje moralne (np. sędzia, prokurator). Żadna ustawa nie stawia zaś takich formalnych wymogów prezesowi radia.