– Warunki są wyjątkowo ciężkie ze względu na trudną sytuację polityczną i społeczną, różniącą się niewiele od okresu wojennego oraz wyjątkowo wysokie temperatury. Osoby nieprzyzwyczajone do blisko 50-stopniowych upałów mogą przebywać w takim klimacie bez znacznego uszczerbku na zdrowiu maksimum dwa i pół miesiąca – twierdzi Mariusz Borkowski – zastępca dyrektora Informacyjnej Agencji Radiowej, znawca spraw bliskowschodnich.
Jacek Kaczmarek zatrzyma się najpierw kilka dni w Kuwejcie. Po zgromadzeniu niezbędnego sprzętu logistycznego przejedzie specjalnie kupionym samochodem do Al-Hilli – miejsca zakwaterowania i pracy placówki korespondenckiej Polskiego Radia.
W Iraku zostanie około miesiąca, potem wymieni go inny korespondent Polskiego Radia. Kierownictwo Informacyjnej Agencji Radiowej przewiduje, że placówka będzie pracować tak długo, jak będzie przebywał tam polski kontyngent wojskowy, a więc nawet półtora roku.
– Stworzenie placówki korespondenckiej w miejscu zapalnym, gdzie jest wiele konfliktów – to wielkie przedsięwzięcie. Daje nam jednocześnie ogromne możliwości informowania jak najszybciej i najrzetelniej o ważnych wydarzeniach – mówi Mariusz Borkowski.
Kaczmarek – pracownik Informacyjnej Agencji Radiowej – jest doświadczonym korespondentem wojennym. Pracował w Afganistanie, sprawdził się w trudnych warunkach podczas wojny w Iraku, zachował zimną krew i opanowanie podczas dramatycznego uwięzienia w kwietniu br. przez wojska Saddama Husajna.
– Tym razem moje zadanie będzie o tyle trudniejsze, że organizując sobie pracę na miejscu będę musiał myśleć również o tych, którzy przyjadą po mnie. Ponadto, pierwszy raz mamy do czynienia z sytuacją, gdy przekazywanie informacji z Iraku oddziaływać będzie na wyobraźnię tysięcy osób w Polsce – rodzin żołnierzy, pracowników polskich organizacji humanitarnych oraz tych, którzy uczestniczą w odbudowie Iraku w sektorze cywilnym. Wszyscy oni oczekują na wiarygodne wiadomości z Iraku – mówi Jacek Kaczmarek.