Senator Stefan Niesiołowski stwierdził, że radio jest problemem polskiej demokracji. W ostrych słowach skrytykował jego „załganie i prezentowanie gruntownie nieprawdziwej wizji najnowszej historii Polski”. Nie ustępował mu poseł LPR Wojciech Wierzejski. Przekonywał, że misją rozgłośni jest „ewangelizacja, katechizacja i patriotyzm”. „Dziwię się postawie posła Niesiołowskiego, który jest takim dyżurnym obszczekiwaczem Radia Maryja.” – dodał.
V-ce Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zauważył dwa aspekty działania Radia Maryja: „Na pewno zaspakaja potrzeby pewnego typu religijności w Polsce i to jest jego wielka zasługa. I to nie jest przedmiotem krytyki. Według mnie Radio Maryja nieopatrznie, bardzo zdecydowanie i regularnie wkracza w sferę aktywności politycznej. W ten sposób zamiast łączyć, tak jak Kościół powinien łączyć wszystkich i ochrzczonych i przyciągać nieochrzczonych, to radio dzieli w sposób bardzo brutalny i bardzo bolesny.”
Współodpowiedzialnością za przedstawiony stan rzeczy Komorowski obarcza polityków PiS i LPR, którzy „Radio Maryja, ojca Rydzyka i całą grupę ludzi tam skupionych traktują instrumentalnie, jako swoje narzędzie działalności politycznej ze szkodą dla Kościoła Powszechnego, że szkodą dla polskiej demokracji i także ze szkodą dla Radia Maryja.”
Ksiądz Kazimierz Sowa zauważył, iż ostatnimi czasy PiS
i LPR licytują się ze sobą nawzajem, kto jest większym obrońcą Radia Maryja. Przytoczył wypowiedź znajomego mu polityka PiSu w sprawie zabiegania o głosy elektoratu Ojca Rydzyka: „Trochę to obciach tak jeździć i prosić, ale 5% przeciągniemy na swoją stronę”.
Poseł PiSu Tadeusz Cymański ripostował: „Możemy krytycznie oceniać takie czy inne treści, ale proszę nie mówić, że my instrumentalnie traktujemy tych ludzi. (…)Krótkie oświadczenie. Nigdy nie zabiegaliśmy i nie będziemy zabiegać jako politycy o poparcie!”
Podczas programu trwała sonda SMSowa. Pytanie było identyczne, z tematem debaty. 82 proc. telewidzów stwierdziło, że „problem Radia Maryja” istnieje, 18 proc. było przeciw.