Redaktor naczelny ks. Adam Boniecki przyznaje, że w tak złej sytuacji finansowej Tygodnik jeszcze nie był: – Jesteśmy zdani na siebie. Brakuje reklamodawców. To grozi upadkiem. Dlatego zwracamy się do naszych stałych czytelników z prośbą o pomoc.
W najnowszym numerze Tygodnika czytamy: „Kryzys finansowy, którego skutki dotknęły już wiele wydawnictw i gazet, dotyka także nas. Pomocą będzie każdy nabyty przez Was numer pisma, pomocą i promocją pisma będzie również nabycie dodatkowego numeru jako daru dla krewnych czy przyjaciół. Liczymy też na to, że w naszych zmaganiach z kryzysem towarzyszyć będą Wasze życzliwe uczucia, dobre słowo i modlitwa. Tygodnik Powszechny, który zawsze był nastawiony bardziej na pełnienie misji niż czysty zysk, znalazł się w sytuacji tak poważnego zagrożenia, że uznaliśmy za konieczne Was o tym poinformować”.
Choć sprzedaż rośnie (o 10 proc. w 2008 r.; w styczniu 2009 r. wyniosła blisko 25 tys. egz.), na skraj bankructwa pcha Tygodnik zapaść na rynku reklamowym. – Brak wpływów z reklam odebrał nam cegiełkę, która potrzebna jest do równowagi finansowej. Gdyby udało nam się przetrwać jeszcze choćby pół roku, rynek reklamowy zapewne ruszy się, a wtedy damy sobie radę – mówi Aleksander Kardyś, prezes zarządu Fundacji Tygodnika Powszechnego, mniejszościowego udziałowca spółki wydającej pismo.
Dodaje, że zapaść przyszła, gdy Tygodnik odnosi sukcesy: nie tylko wzrost sprzedaży, ale też zainteresowanie w internecie (około 1 mln odsłon miesięcznie w portalu Onet.pl). – Dla nas to dramatyczne chwile. Tym bardziej że patrzę teraz na reprint pierwszego numeru, który ukazał się 24 marca 1945 r. – mówi Kardyś.
– Tygodniki faktycznie borykają się ze spadkiem wydatków reklamowych. Pierwszy kwartał tego roku jest słabszy niż zazwyczaj, a tygodniki mają wyższe koszty produkcji niż większość magazynów i każde większe zawirowanie po stronie przychodów może szybko wywołać problemy – mówi Rafał Oracz, dyrektor generalny CR Media Consulting.
Nie wiadomo, jak na dramatyczną sytuację Tygodnika zareaguje ITI. Firma, do której należy m.in. TVN i Onet.pl, jest większościowym udziałowcem spółki wydającej Tygodnik – od czerwca 2008 r. ma 53 proc. udziałów.
– Jesteśmy przed spotkaniem udziałowców. Dopiero po nim będziemy mogli powiedzieć, jaką ITI obierze strategię – mówi Kardyś. Dodaje jednak, że we wcześniejszych umowach nie było mowy o dokapitalizowaniu pisma.
Jak twierdzi ks. Boniecki, redakcja walczy o przetrwanie. – Nie wyobrażam sobie, żeby mogło dość do zwolnień. I tak już jesteśmy małym zespołem. Poza tym mamy pomysły, gdzie szukać pieniędzy. Chcemy tworzyć dodatki tematyczne, na które będziemy zdobywali fundusze unijne i krajowe. Będziemy wydawali np. dodatek o wejściu w strefę euro. Mamy też pomysły na dodatki historyczne i związane z polskimi miastami. Nie składamy piór. Walczymy do końca! – mówi redaktor naczelny. Pismo liczy też na dochody z 1 proc. od podatku, bo Fundacja TP jest instytucją pożytku publicznego.
Tygodnik powstał z inicjatywy kard. Adama Stefana Sapiehy, jest najstarszym polskim katolickim tygodnikiem społeczno-kulturalnym. Do Tygodnika pisał m.in. Karol Wojtyła. Od początku do stycznia 1999 r. redaktorem naczelnym pisma był Jerzy Turowicz.
Więcej na http://www.wyborcza.pl