Velgaarda nie chciała spółka należąca do skarbu państwa PW Rzeczpospolita. Rzecz w tym, że ma ona tylko 49 proc. udziałów Presspubliki. 51 proc. ma popierający Velgaarda brytyjski fundusz inwestycyjny Mecom.
Konflikt rozgorzał na poprzednim zgromadzeniu udziałowców, które miało przedłużyć kadencję zarządu Presspubliki. PW Rzeczpospolita nie poparła wniosku Mecomu i Velgaard stracił fotel prezesa (on sam uważa, że nie stracił, bo walne było tylko przerwane). Aby ponownie zostać wybranym, Velgaard musiałby dostać 80 proc. głosów, więc bez PW Rzeczpospolita nie mogło być o tym mowy. Jednak Mecomowi dało się obejść ten problem. Na środę i czwartek zwołano nadzwyczajne zgromadzenie udziałowców, które pozwala na wybór władz spółki przy 51 proc. głosów poparcia. I tak się stało. – Zostałem wybrany na prezesa Presspubliki tylko głosami Mekomu – podkreśla Velgaard.
We wczorajszym komunikacie Presspubliki czytamy: „(…) prawnicy (…) potwierdzili, że Presspublica działała zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa oraz umową spółki”.
– Nie uznajemy wyboru prezesa. Chcemy, tego, co PW Rzeczpospolita, a więc porozumienia z Mecomem w drodze rozmów – mówi Maciej Wewiór, rzecznik resortu skarbu.
Presspublica zaczyna wychodzić z kłopotów finansowych – od stycznia do kwietnia zarobiła na czysto 400 tys. zł. To m.in. wynik zamykania nierentownych przedsięwzięć. Jak podał internetowy serwis miesięcznika Press, w czerwcu nie ukaże się już comiesięczny lifestyle’owy dodatek Piąta Aleja.
Mimo konfliktu udziałowców nie maleje zainteresowanie Presspublicą. Brakujące udziały chciałby odkupić Mecom, a w środę zainteresowanie spółką zgłosił koncern Axel Springer Polska, wydawca m.in. Dziennika.
Velgaard: – To, że Presspublica cieszy się takim zainteresowaniem, oznacza, że dobrze sobie radzi na rynku.
Więcej na http://www.gazeta.pl/