Wiosną 2008 r. Polskapresse jako pierwszy z krajowych wydawców zrezygnowała z większości serwisów Polskiej Agencji Prasowej. Jednak PAP podtrzymuje, że spółka w dalszym ciągu miała korzystać z dostarczanych przez agencję treści.
– Serwis PAP przy obecnym rozwoju techniki pozyskiwania, przekazywania i obróbki informacji oraz przy ok. 1000-osobowej sieci dziennikarzy i współpracowników Polskapresse w całym kraju, po uruchomieniu jednego systemu wydawniczego dla całej Grupy, stał się zwyczajnie bezużyteczny, a żądana cena w naszej ocenie nie odzwierciedlała wartości – odpierają zarzuty przedstawiciele Polskapresse.
Jednak przyczyn rezygnacji było więcej. – Prostych informacji często szybciej, lepiej niż PAP i w multimedialny sposób dostarczają telewizje informacyjne – TVN24, TVP Info czy Polsat News oraz sieć dziennikarzy obywatelskich – głosi komunikat spółki.
Przedstawiciele Polskapresse dodają, że w efekcie zmian na rynku, często komunikat wraz ze zdjęciami pojawia się w internecie zanim informacje dotrą do dziennikarzy PAP. – Dziś to nieliczni dziennikarze PAP w regionach, w których ukazują się dzienniki Polskapresse, mogą pośrednio pozyskiwać informacje od naszych dziennikarzy, którzy na bieżąco umieszczają je w naszych serwisach internetowych oraz w szerszym zakresie codziennie w drukowanych gazetach – informuje Polskapresse.
– Publicznie rozpowszechniane zarzuty wobec Polskapresse traktujemy jako próbę zmonopolizowania przez PAP relacjonowania, dostarczania i obiegu ogólnodostępnych informacji, których PAP nie jest (i nie może być) właścicielem – głosi oficjalny komunikat grupy. – Kojarzenie przez PAP firmy wydawnictwa Polskapresse z bliżej nieokreślonym „piractwem informacyjnym” rażąco godzi nie tylko w dobre imię i renomę firmy, ale także kwestionuje pracę profesjonalnych i uczciwych zespołów dziennikarskich – dodają przedstawiciele spółki.
Jak informuje Polskapresse, przygotowanie do rezygnacji z usług PAP trwało wiele miesięcy. W trakcie tego procesu redaktorzy oraz dziennikarze byli kilkakrotnie informowani o nowych regułach i zasadach ewentualnego korzystania z informacji PAP, mieli także w umowach zawartą klauzulę, że wszystkie przygotowane przez nich materiały są zgodnie z zasadami prawa.
– Nawet gdyby przypadek – świadomego bądź nieświadomego – nieuprawnionego korzystania z informacji miał miejsce, normą i regułą na rynku wydawców jest natychmiastowe informowanie konkurentów, ale też partnerów na rynku wydawniczym, o takim fakcie. Ze strony PAP przez 11 miesięcy rzekomego naruszania ich praw nie mieliśmy takich informacji – podkreśla Polskapresse w oficjalnym komunikacie.
Przedstawiciele grupy wydawniczej informują jednocześnie o próbach wymuszenia przedłużenia umowy z Polską Agencją Prasową. – W całej tej sprawie nie chodzi o „piractwo informacyjne”, ale o to, że dawny monopolista w dostarczaniu informacji nie znalazł pomysłu na funkcjonowanie w świecie, w którym liczba dostawców informacji i szybkość, z jaką są dostarczane, gwałtownie wzrosły i odebrały PAP dotychczasową przewagę konkurencyjną – komentuje Polskapresse.
– Kierownictwo PAP, zamiast szukać rynkowych sposobów poprawiania swojego produktu, próbuje poprzez przykładowy proces zastraszyć nie tylko Polskapresse, ale pośrednio także innych wydawców, którzy również rezygnują z serwisu PAP lub taki krok rozważają – dodają przedstawiciele grupy.
Przypomnijmy, że decyzję o zakończeniu współpracy z PAP podjęły także Media Regionalne, a częściowo z usług agencji zrezygnował Axel Springer.
– Publiczne przypisywanie nam dopuszczania się piractwa zmusza nas do zdecydowanej reakcji i – co się z tym wiąże – do podjęcia odpowiednich kroków prawnych, mających na celu ochronę naszych dóbr osobistych – zapowiadają przedstawiciele wydawnictwa.