– Zgodnie z ustawą o dostępie do informacji publicznej (u.d.i.p.) nikt nie musi ujawniać swojego zawodu, aby ją zdobyć. Tylko wniosek o informację przetworzoną wymaga uzasadnienia interesem publicznym. Więcej praw ustawa ta dała dziennikarzom, nowelizując art. 4 ust. 1 prawa prasowego. Do udzielania informacji prasie zobowiązuje on przedsiębiorców i podmioty niezaliczone do sektora finansów publicznych oraz niedziałające w celu osiągnięcia zysku, niezależnie od tego, czy wykonują zadania publiczne lub dysponują majątkiem publicznym. W jaki sposób jednak dowieść, że ma się prawo żądać od nich wiadomości? – donosi dziennik.
– Dziennikarz może przedstawić zaświadczenie lub legitymację prasową wydaną przez redakcję i podpisaną przez osobę właściwą według statutu lub regulaminu redakcji – wyjaśnia prof. Jacek Sobczak z Instytutu Dziennikarstwa UW. – Wystarczy, że taki dokument identyfikuje daną osobę i potwierdza jej związek z redakcją. Przyda się zdjęcie w razie zgubienia – dodaje
– Nauczony doświadczeniem, noszę kolorową kopię postanowienia z sądu rejestrowego – mówi Marek Komorowski, redaktor naczelny portalu BezpiecznaPolska.pl. – W razie wątpliwości powinno pomóc nawet pokazanie kilku numerów pisma – zapewnia z kolei Stanisław Kostrzewa, dyrektor Biura Informacyjnego Sejmu.
– Prawo wstępu na jawne posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów może być – według u. d. i. p. – ograniczone tylko ze względu na warunki lokalowe lub techniczne (np. nagłośnienie) i nie może prowadzić do nieuzasadnionego umożliwiania dostępu tylko wybranym podmiotom. Tak samo jest z publicznymi imprezami czy jawnymi posiedzeniami sądu. Zakaz wstępu nie odbiera prawa do zbierania informacji od rzeczników prasowych czy uczestników wydarzenia. – czytamy w 'Rz’.