Krystyna Lubelska z tygodnika „Polityka” jest zaskoczona nie tyle samym faktem, co szybkością podjęcia takiej decyzji. – Zwykle wielkim projektom tego typu daje się więcej czasu na rozwój i podbój rynku, a przed wydaniem gazety bada się, czy są potencjalni czytelnicy, jaki będzie odbiór pisma itp – wyjaśnia nam dziennikarka.
– Decyzją Agory jestem zaskoczony o tyle, że choć kiepskie wyniki „Nowego Dnia” były powszechnie znane, to spodziewałem się, iż żywot dziennika będzie jednak dłuższy, że pojawi się poważna próba przekształcenia jego formuły, że wydawca nie da tak szybko za wygraną – tłumaczy nam Łukasz Warzecha, komentator „Faktu”. Dziennikarz przyznaje, że z czysto finansowego punktu widzenia decyzja Agora jest słuszna. – Choć zakończenie wydawania gazety po nieco ponad trzech miesiącach to chyba na rynku prasowym ewenement, który należy jednoznacznie odczytać jako przyznanie się do porażki – dodaje.
Andrzej Brzuszkiewicz z dwutygodnika „Viva” jest zaskoczony, bo – jak przypomina – jeszcze w zeszły czwartek zarząd Agory zapowiadał wydatki na promocję tytułu w wysokości 35 – 45 mln złotych. – Nie jestem zaskoczony, biorąc pod uwagę spadającą sprzedaż, ostatnio poniżej 100 tys. egzemplarzy – mówi nam.
– Akcjonariusze docenili decyzję zarządu – dziś akcje Agory na giełdzie zwyżkowały. Okazuje się, ze nie ma zapotrzebowania na tego rodzaju miękki, nieostry format gazety – wyjaśnia nam Andrzej Brzuszkiewicz. – Ostatnio gazeta zaczyna iść w stronę klasycznego brukowca, ale ewolucja została teraz przerwana w połowie drogi – dodaje.
Łukasz Warzecha uważa, że „Nowy Dzień” był skazany na porażkę od początku, ponieważ Agora chciała wydawać „gazetę popularną”, czyli tabloid, udając, że to wcale nie tabloid. – Nie da się zjeść ciastka i mieć go nadal. Projekt „gazety środka” był najwyraźniej od początku źle pomyślany i obarczony „wadą genetyczną”. Jego rychłej śmierci można było się więc spodziewać – tłumaczy nam.
Andrzej Brzuszkiewicz zastawia się, jaki los spotka dwa kolejne projekty dzienników, które mają wejść na rynek w tym roku. – Czy upadek „Nowego Dnia” zwiększy ich szanse, zrobi miejsce na rynku? Czy może upadek „Nowego Dnia” jest złym prognostykiem dla nowych tytułów? Nowe projekty mają mieć inny, bardziej sprecyzowany i „klasyczny” format, więc może mają większe szanse na powodzenie – mówi nam dziennikarz „Vivy”.
Krystyna Lubelska przypomina sobie także dziennik, który na początku lat 90-tych przygotowywali w Polsce Amerykanie przez cały rok i go nie wydali. – A prawda jest taka, że w Polsce obecnie jest więcej gazet niż czytelników – twierdzi.