w którym wyjaśnia on, jakich jeszcze zmian mogą spodziewać się czytelnicy.
– Powinniśmy zostać przy tym, co jest, odrzucając zmiany jako zbyt ryzykowne? Czy może powinniśmy spróbować dodać do cech nas wyróżniających nowe wartości? – pyta w liście pan Crovitz. – Ostatnie wysiłki i zmiany, jakie mają miejsce w Wall Street Journal, mają na celu dotarcie do czytelników i przybliżenie im gazety, sprawiając, by stała się ona codziennym ich towarzyszem – tłumaczy wydawca.
List zachęca też do zapoznania się z „przewodnikiem czytelnika„, w którym znajduje się szczegółowy wykaz wprowadzonych zmian wraz z ich dokładnym opisem i uzasadnieniem.
Zmiany obejmują zmniejszenie formatu oraz nowy krój czcionki. Dodatkowo zwiększono ilość artykułów dotyczących najnowszych wydarzeń, trendów, pomysłów i różnego rodzaju analiz, których – jak podkreśla Corovitz – „nie spotkasz nigdzie indziej”. Przed zmianami niewiele ponad połowa treści dziennika poświęcona była tego typu tematom. Docelowo udział ten ma wynieść 80 proc.
– Duży udział takich artykułów był jednym z najważniejszych przyczyn wzrostu liczby subskrybentów dziennika o 10 proc. w ciągu ubiegłego roku, czasu, kiedy większość gazet zmagała się ze stratami czytelników – przekonuje Corovitz.