o zaostrzeniu polityki ochrony tych praw i postanowili wziąć sprawy w swoje ręce.
Viacom i inni właściciele praw autorskich zatrudnili ekipę, która zajmie się wykrywaniem wideo stanowiących własność firmy. Jest nią firma BayTSP zatrudniająca ok. 20 analityków, których zadaniem jest przeszukiwanie sieci w poszukiwaniu materiałów naruszających prawa autorskie. Gdy natrafi na taki materiał, zwraca się do serwisów, w których zostały umieszczone o jego natychmiastowe usunięcie.
Każdego miesiąca BayTSP wysyła ok. miliona takich zawiadomień m.in. do YouTube. Okazuje się jednak, że wideo znów pojawiają się w sieci zaraz po tym, jak zostały usunięte.
Metody działań BayTSP zdążyły już spotkać się z krytyką, gdy wyszło na jaw, że niektóre materiały, takie jak parodie, firma błędnie ocenia jako naruszające prawa autorskie.
Google, właściciel YouTube, zapowiedział, że od września zacznie korzystać z systemu filtrującego materiały pojawiające się na jego stronach. Będzie to możliwe dzięki „cyfrowym odciskom palców”, którymi wytwórnie filmowe i muzyczne mają oznaczać swoje materiały.