– Format MP3 zaczyna wypierać tradycyjne płyty CD, pliki DivX są używane na równi z płytami DVD. Zarówno muzyka, jak i filmy w tych formatach są rozpowszechniane w sieci w niezliczonej liczbie kopii. Najczęściej bezprawnie. – donosi „Rzeczpospolita”
– Trzeba tu rozróżnić dwa odmienne czyny. Jeden to bezprawne umieszczenie cudzego utworu w sieci. Nie ma wątpliwości, że osoba, która to robi, łamie prawo. Naraża się na odpowiedzialność nie tylko cywilną, lecz także karną. Artykuł 116 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (http://www. rzeczpospolita.pl/prawo/doc/aut0205. html) przewiduje za to karę do 2 lat więzienia (jeśli wiąże się to z korzyścią majątkową – do 3 lat). Karane jest również samo kopiowanie utworu w celu jego rozpowszechniania. – informuje „Rzeczpospolita”
– Czym innym jest jednak pobieranie pliku MP3. Na pewno nie można tu mówić o odpowiedzialności karnej. Co do odpowiedzialności cywilnej prawnicy są podzieleni. – pisze „Rz”
– Artykuł 23 ustawy wyraźnie stanowi, że bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z utworu w zakresie użytku osobistego. Innymi słowy, jeśli znajduję plik MP3 w sieci, to mam prawo go skopiować na własny dysk i słuchać w domowym zaciszu – przekonuje Piotr Waglowski, członek zarządu Internet Society Poland i autor książki „Prawo w sieci”. – Ustawodawca celowo wyłączył pewne uprawnienia wynikające z monopolu prawa autorskiego. Zrobił to m.in. ze względu na dostęp do dóbr kultury, czyli jedno z podstawowych praw człowieka – dodaje.
-Z taką interpretacją nie zgadza się Michał Błeszyński, radca prawny specjalizujący się w prawie autorskim. – Na art. 23 trzeba patrzeć przez pryzmat art. 17 i art. 35 ustawy. Pierwszy mówi, że twórcy przysługuje wyłączne prawo do korzystania z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji. Drugi stanowi, że dozwolony użytek własny nie może godzić w słuszne interesy twórcy. Nie mam wątpliwości, że pobranie za darmo pliku z muzyką przez miliony internautów godzi w interesy jej autora. Stracił przecież zyski z płyt, które kupiłaby przynajmniej część z tych ludzi, gdyby nie ściągnęła ich z Internetu – argumentuje.
Mec. Błeszyński uważa, że trudno mówić o rekompensacie. – Wpływy z tych opłat w stosunku do wpływów ze sprzedaży nagrań fonograficznych mają się jak 1:10. Uzasadnione jest więc ich podwyższenie – mówi.
Zdaniem Waglowskiego, gdyby ustawodawca chciał wyłączyć spod dozwolonego użytku pliki muzyczne lub filmowe, uczyniłby to wprost – tak jak to zrobił z programami komputerowymi. Ich kopiowanie i używanie jest zabronione, nawet gdy zostały rozpowszechnione. Podobnie jest z planami architektonicznymi.