Każda osoba czy organizacja, która została wymieniona w artykule będzie miała możliwość nadesłania swojego komentarza, który następnie zostanie opublikowany obok artykułu. Komentarze będą wydzielone i oznaczone tak, aby czytelnicy mieli świadomość, że są to subiektywne opinie. Będą ukazywały się w całości.
Google wyjaśnia, że chce w ten sposób prezentować różnorodne poglądy i uniknąć nieporozumień wynikających z błędnych informacji czy złych interpretacji.
Dzięki nowej usłudze osoby podawane jako źródło informacji zyskują możliwość weryfikacji tekstów. Zyskuje także Google, gdyż stwarza sobie możliwość sprawdzania jakości informacji, które publikuje.
Wraz z nowym pomysłem Google pojawiają się też pytania i wątpliwości. Google nie wyjaśnił, w jaki sposób będzie sprawdzał czy nadesłany komentarz jest rzeczywiście autorstwa osoby wymienionej w artykule. Nie wiadomo także, jak na nową usługę zareagują źródła, których doniesienia pojawiają się w Google News. Część z nich z pewnością nie będzie zachwycona, zakładając, że Google zyska na popularności ich kosztem, gdy bohaterowie tekstów masowo zaczną zamieszczać w serwisie swoje opinie.
Nie tak dawno temu Google został postawiony przed sądem przez grupę belgijskich gazet, których artykuły pojawiały się w Google News. Sąd stanął po stronie wydawców i zakazał firmie zamieszczania linków do tekstów belgijskich gazet.
Nowa usługa początkowo będzie testowana w USA. Gdy eksperyment się powiedzie zostanie rozszerzona również na inne regiony.