Podczas, gdy wartość całego indeksu FTSE-100 od 16 stycznia obniżyła się o 11 proc., w przypadku BA spadek wyniósł 25 proc.
Głównym powodem są obawy o to, że wojna w Zatoce Perskiej odbije się negatywnie na kondycji przewoźnika zakłócając loty i zmuszając go do zwiększenia nakładów na bezpieczeństwo. Innym skutkiem ewentualnej wojny może być wzrost cen paliwa lotniczego.
Na giełdzie w Paryżu i Frankfurcie akcje Air France i Lufthansy wyszły stosunkowo obronną ręką mimo ogólnej zniżkowej tendencji. Obaj przewoźnicy nie są tak bardzo jak BA uzależnieni od trans-atlantyckiego rynku.
” Większość swoich przychodów BA czerpie z lotów do USA. Przeloty nad płn. Atlantykiem w razie wybuchu wojny w Zatoce Perskiej mogą zostać zakłócone w mniejszym stopniu niż na Środkowy Wschód, ale także dotkliwie” – sądzi Andrew Lobbenberg z ABN Amro.