PKO BP i Pekao to prawdziwi giganci rynku bankowego. Oba banki łącznie zarobiły w pierwszym kwartale ponad 2,09 mld zł, zgarniając połowę zysku całego sektora bankowego szacowanego przez Komisję Nadzoru Finansowego na 3,99 mld zł.
Dziś szykują się do decydującego starcia, którego stawką jest palma pierwszeństwa na rynku. Dojdzie do niego najpewniej w drugim półroczu.
– Jesteśmy w stanie pobić Pekao zyskiem netto jeszcze w tym roku – buńczucznie zapowiedział wczoraj Rafał Juszczak odchodzący prezes PKO BP (zastąpi go wybrany przez radę nadzorczą w konkursie Jerzy Pruski, b. wiceprezes NBP). – Jesteśmy największym i najbardziej dochodowym bankiem na rynku. I tak zostanie – mówi tymczasem Gazecie Jan Krzysztof Bielecki, prezes Pekao.
Na razie to Pekao jest górą w tym prestiżowym wyścigu. Wczoraj bank z żubrem w logo podał, że od stycznia do marca zarobił na czysto aż 1,14 mld zł, podczas gdy PKO BP pochwalił się zarobkiem „tylko” 951 mln zł.
Pekao jeszcze nie dawno nie mogło się równać z w połowie kontrolowanym przez państwo PKO BP. Dopiero przejęcie większości aktywów podzielonego banku BPH umożliwiło „żubrowi” atak na pozycję lidera.
Na razie szefowie Pekao, choć w pierwszym kwartale pochwalili się wyższym zyskiem niż konkurent, nie mogą być pewni swego. Wciąż trwa bowiem przenoszenie ponad miliona przejętych klientów BPH do systemu informatycznego Pekao. To oznacza, że „żubr” bardziej zajmuje się własnymi kłopotami niż walką o klientów PKO BP.
Proces przenoszenia klientów ma się zakończyć w ciągu trzech tygodni (do końca maja). Luigi Lovaglio, wiceprezes Pekao, ujawnił wczoraj, że przeniesiono już ponad 80 proc. klientów. Nie wiadomo, ilu z nich ucieka do konkurencji z powodu niedoróbek fuzji. „Gazeta” wielokrotnie opisywała problemy klientów z niedziałającymi kartami, błędnie naliczonymi prowizjami, milczącą infolinią Pekao.
Lovaglio uspokaja, że nie ma mowy o exodusie. – Odejścia nie przekraczają 0,7 proc. wszystkich klientów – zapewnia. I zapowiada nową ofensywę w walce o klientów. Mają ich przyciągnąć nowe konta osobiste i oszczędnościowe oraz pakiet usług dla małych przedsiębiorców. Pierwsze nowinki w ofercie Pekao pojawią się latem lub jesienią.
A 26 czerwca grupa UniCredit, właściciel Pekao, przedstawi nową, trzyletnią strategię rozwoju polskiego banku. Już teraz wiadomo, że jednym z głównych celów Pekao będzie rozwój oferty dla małych firm. Dziś bank czerpie od nich 13 proc. przychodów, ale za trzy lata ma to być 22-25 proc.
Im szybciej Pekao przejdzie do ofensywy, tym większą ma szansę na pokonanie PKO BP, którego czeka zamieszanie z powodu zmian na szczycie (prezes Pruski obejmie stery w banku już 20 maja).
Odchodzący prezes Rafał Juszczak nie zostawia jednak rywalom z Pekao zbyt wielu nadziei. – Jeśli bank utrzyma obecną dynamikę rozwoju, to może osiągnąć w całym roku 4 mld zł zysku netto i pokonać Pekao – mówi Juszczak. – PKO BP już jest rozpędzony, ale obecne wyniki nie odzwierciedlają jeszcze potencjału tego banku – dodaje.
Juszczak podkreśla, że to PKO BP ma najwięcej klientów i jest liderem w kluczowych segmentach rynku. W 2007 r. udzielił co trzeciego kredytu hipotecznego. Portfel kredytowy wzrósł przez ostatni rok o prawie 29 proc., osiągając 81,2 mld zł. A Pekao? Ma kredyty warte 75 mld zł, ale przez portfel zwiększył się tylko o 1,5 proc.
Szykuje się też pasjonująca rywalizacja o oszczędności klientów. Dziś liderem jest Pekao (klienci powierzyli mu 108,5 mld zł), ale PKO BP już go dogania. Dzięki agresywnym akcjom promocyjnym (np. słynna Max Lokata) oszczędności klientów wzrosły z 94 do 102 mld zł. Jeśli Pekao się nie obudzi, przegra tę bitwę jeszcze w tym roku.
Niewykluczone, że PKO BP w przyszłości zyska partnera zagranicznego. Prezes Juszczak przyznał, że jesienią 2007 r. spotkał się z prezesem wielkiego węgierskiego banku OTP Sándorem Csányim. Według Juszczaka Węgrzy są „otwarci na bardzo bliską współpracę” z PKO BP.
W cieniu rywalizacji gigantów jak na drożdżach swoje zyski poprawiają inne duże banki. Wczoraj BZ WBK (piąty największy bank na rynku) ogłosił, że w pierwszym kwartale miał 243 mln zł czystego zysku, a kilka dni temu grupa BRE (trzecia na rynku, właścicielka Multibanku i mBanku) pochwaliła się 351 mln zł zysku.
Z kolei zysk netto za I kw. okrojonego do 200 oddziałów Banku BPH (po tym jak pozostałe 285 zostało włączone do Pekao) sięgnął 47,1 mln zł.
Więcej na http://www.gazeta.pl/
