by pozostał tam, gdzie jest, a nam oddał piękną Ziemię. A Ziemia od czasów Wielkiej Rewolucji Francuskiej to miejsce, na którym zapanował utylitaryzm – królestwo tego, co przydatne i użyteczne.
Człowieku, nie masz wyjścia, masz być szczęśliwy… coraz bardziej. Cała batalia idzie o to, aby zmusić szczęście, by zeszło z nieba na ziemię. Ta idea wzbogacona potrzebą zysku sprawia, że marketing już nie szuka dziewiczych terenów, po prostu zaczyna je produkować. Kolejne nowe gadżety generują potrzeby. W ślad za potrzebami – lub jak kto woli – obok nich, pojawiają się karty kredytowe, które wprowadzano pod hasłem „Take the waiting out of wanting”. A kartą kredytową można zapłacić za wszystko – na przykład za nowy specyfik, który jest środkiem na wzmocnienie rzęs, „odkrytym” przez zapobiegliwą (o nasze zdrowie) firmę farmaceutyczną. Nagle okazuje się, że trzeba mieć mocne rzęsy, bo… to warunek szczęścia (na zdrowie!).
Wszechobecna szczęśliwość dotyczy konsumentów. Oni nie mogą być smutni, bo tacy nie kupują. Kolorowe magazyny, które kreują wzory osobowe do naśladowania, kipią od sukcesu. My, konsumenci, przypominamy czasem bezwolnych Elojów z powieści Herberta George’a Wellsa Wehikuł Czasu, sprytnie „pasionych” i pożeranych przez nas, Morloków – reklamo-twórców, wiecznie niezadowolonych ze swych strategiczno-kreatywnych pułapek. Że zastawiamy je na samych siebie? No cóż, przyszło nam pełnić dwie role jednocześnie – kusimy i sami jesteśmy kuszeni!
Zresztą, bez przesady z tą bezwolnością. Jako konsumenci, nauczyliśmy się unikać prostych zasadzek i budzą one w nas pusty śmiech. Mało tego, polubiliśmy tę grę i chcemy brać w niej udział, ale na inteligentnych zasadach. Jako polujący zaczynamy rozumieć, że ci po drugiej stronie mają coraz więcej do powiedzenia. A opowiadanie historii (Storytelling), to coś, co Morlokowie i Elojowie lubią najbardziej. Bez wyjątku. Czyżby to był sentyment do bajek z dzieciństwa?
Innym miejscem, w którym chętnie spotykają się obie grupy jest przestrzeń interaktywna. To tam każdy czuje się niezwykle wolny i może potwierdzić tezę, że: „w dzisiejszym zindywidualizowanym społeczeństwie stwarzamy problemy wspólnie, społecznie, ale mamy je rozwiązywać indywidualnie”.
I wszystko byłoby poukładane, gdyby nie kryzys (oby się skończył). Podsumowując te skomplikowane wywody, przytoczę słowa poznaniaka, profesora Zygmunt Baumana - filozofa i eseisty:
„Wśród socjologów powszechna była opinia, że tym, co ludzi dręczy, nie jest niedostatek, ale przeciwnie – nadmiar możliwych tożsamości, sposobów życia, towarów upiększających życie. Udręka wielka, bo nic, co osiągnięte, nie zaspokaja w pełni, zawsze może być lepsze. I nigdy nie osiągnie się takiego momentu, że można sobie powiedzieć: dotarłem, przybyłem, mogę usiąść, zapalić i nic więcej nie muszę robić. Otóż ta udręka może się teraz skończyć. Nadmiar już się kończy”.
CDN?
Tomasz Nowak
Group creative director, TequilaPolska
Artykuł pochodzi z serwisu Brandenergizing.com.