przez ostatni rok liczba wirtualnych rachunków wzrosła o ponad 40 proc. i na koniec lipca było ich powyżej 6,4 mln. Według Związku Banków Polskich, jest ich nawet 7,9 mln.
Do poprawy statystyk przyczynił się największy polski bank – PKO BP, który dał klientom dostęp do sieci i w krótkim czasie do aktywnej bankowości wirtualnej przekonał 1,1 mln osób.
Banki nie ukrywają, że głównym argumentem za korzystaniem z usług sieci jest cena. I klienci coraz częściej to dostrzegają. Gdy za przelew w oddziale trzeba zapłacić ok. 4 zł, w sieci kosztuje on złotówkę lub nic – pisze dziennik.
– Banki dążą w ten sposób do zmiany funkcji oddziałów. Zależy im na tym, by placówki były miejscem, w którym można zaciągnąć kredyt i porozmawiać o zarządzaniu oszczędnościami – mówi Grzegorz Adamski z Banku Zachodniego WBK.
Nie byłoby jednak popularyzacji internetu wśród klientów banków, gdyby nie zaufanie do bezpieczeństwa transakcji. Osoby, które odnosiły się początkowo z rezerwą do tego typu usług, przekonał brak spektakularnych afer.
– W latach 2001 i 2002 rynek przyglądał się bankowości internetowej. W 2003 r. klienci zaczęli się dołączać, a od 2005 r. mamy rekordowe zainteresowanie kontami w sieci – mówi Parkietowi wicedyrektor ds. sprzedaży mBanku Maciej Witkowski.