Jak czytamy w dzienniku, władze UPC zwolniły z pracy przewodniczącego zakładowej Solidarności w kilka godzin po tym, jak ten poinformował sieć kablową o założeniu związku. Solidarność zamierza teraz pikietować siedziby operatora kablowego.
Przewodniczący komisji zakładowej Solidarności w UPC Marcin Kiełbasa zawarł z kierownictwem firmy umowę, iż do czasu oficjalnego spotkania w tej sprawie nie będzie informował pracowników o założeniu w spółce związku zawodowego. Do spotkania doszło 5 października o godz. 11 i – jak mówi Kiełbasa – przebiegało ono w miłej atmosferze. O godz. 11 wręczono Kiełbasie wypowiedzenie, w związku z 'likwidacją stanowiska pracy’. Musiał on opuścić firmę w towarzystwie eskorty.
– Nie jesteśmy przeciwni związkom zawodowym, czy innej formie dialogu z pracownikami. Zwolnienia, jakie miały miejsca w ostatnich tygodniach są częścią szerszej reorganizacji pionu operacyjnego – tłumaczy zwolnienie Kiełbasy na łamach Gazety Wyborczej kierownictwo UPC.
Solidarność zamierza walczyć o Kiełbasę. Do sądu pracy w Warszawie trafił wniosek o przywrócenie kiełbasy do pracy. Związek zapowiedział pikiety pod budynkami UPC w całym kraju.
– UPC jest poważnym pracodawcą na rynku pracy, nie tylko ze względu na liczbę zatrudnionych osób, ale także politykę pro-pracowniczą. Mamy rozbudowane zaplecze socjalne: pracownicy korzystają z dodatkowej opieki medycznej, nadal istnieje w naszej firmie fundusz socjalny [wiele firm zrezygnowało z niego po 1 stycznia – przyp. red.], zajęcia rekreacyjne, dopłaty do nauki języka angielskiego, szkolenia – powiedziała portalowi MediaLink.pl Dorota Zawadzka, rzecznik prasowy UPC. – W firmie jest stosowana tzw. polityka otwartych drzwi, pracownicy mają łatwy kontakt z kadrą kierowniczą, są informowani o tym, co dzieje się w firmie. To przykłady, które pokazują, że nie jesteśmy przeciwni związkom zawodowym, czy innej formie dialogu z pracownikami – dodała.