Pozwani wnoszą o oddalenie powództwa, powołując się na prawo do swych ocen w ramach wolności słowa.
Przyczyną procesu były artykuły zamieszczone w Naszym Dzienniku w 2007 r., w których pisano m.in. że TVN jest „telewizją paszkwilancką”; że dopuszcza się „grubiańskich ataków na rządzącą koalicję czy Radio Maryja”, „kłamstw”, „manipulacji”, „oszczerstw”, „ordynarnych zafałszowań”, „antypatriotycznych wystąpień” oraz „jest wrogiem polskiego patriotyzmu”.
TVN w pozwie o ochronę dóbr osobistych zażądał od wydawcy Naszego Dziennika i jej redaktor naczelnej Ewy Sołowiej przeprosin w kilku gazetach oraz wpłaty 200 tys. zł zadośćuczynienia na hospicjum dla dzieci.
O oddalenie pozwu wniosła pełnomocnik Naszego Dziennika mec. Krystyna Kosińska, która uważa, że działania TVN są nierzetelne, a stacja posługuje się „manipulacją i kłamstwem, co rażąco narusza interes społeczny”. Mec. Kosińska uznała, że słowa Naszego Dziennika, które należy oceniać w całym ich kontekście, nie są obraźliwe i pozostają w ścisłym związku z faktami przytoczonymi w artykułach gazety. Zdaniem adwokat, nawet bardzo ostre sformułowania są w świetle orzecznictwa dopuszczalne, a Nasz Dziennik działał w interesie społecznym.
6 października br. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga wysłuchał mów końcowych obu stron i odroczył ogłoszenie wyroku do 19 października.
Nasz Dziennik przegrał już jeden proces z TVN o ochronę dóbr osobistych za zwroty pod jej adresem typu: „goebbelsowska propaganda”,”medialne ZOMO”, „medialni terroryści”.