Twórcy kanału chcą przenieść na ekran świat z tabloidów: historie kryminalne, plotki z życia gwiazd show biznesu. Ma to być 24-godzinny kanał informacyjny, gdzie obok wiadomości, będą reportaże, wywiady i programy zagraniczne. Założycielem jest producent telewizyjny Ryszard Krajewski (produkuje np. Familiadę w TVP). Stacja ma ruszyć w czerwcu. Chce zarabiać na reklamach i opłatach – pisze „Gazeta Prawna”.
Na co może liczyć Superstacja? – pyta dziennik. Piotr Bieńko, dyrektor w domu mediowym MPG Media Planning Group, uważa, że kanał ma szanse na sukces, ale musi mieć wysokiej jakości program, oparty głównie na produkcjach własnych, a nie zagranicznych. – To musi być rzeczywiście przeniesienie na ekran polskich tabloidów. Konieczne jest też zapewnienie miejsca w sieciach kablowych, żeby dotrzeć do widzów – tłumaczy Piotr Bieńko.
Jak donosi „Gazeta Prawna” Superstacja chciałaby dogonić TVN24, którego minutowa średnia oglądalność według AGB Nielsen Media Research przekracza 112,8 tys. widzów przy udziale w dziennej widowni – 1,69 proc. Czy to możliwe? – Raczej mało prawdopodobne. Jeśli Superstacja uzyska połowę tego, co ma TVN24, to będzie to jej sukces – mówi Jarosław Roszkowski.
Warunkiem sukcesu jest dobry jakościowo program. A to kosztuje. TVP tylko na dwa nowe kanały – Rozrywka i Sport – wyda 50 mln zł. Twórca Superstacji na dwa lata działalności zaplanował 18 mln zł – To niewiele. Program wysokiej jakości od strony redakcyjnej i technicznej wymaga większych pieniędzy – dodaje Jarosław Roszkowski.
Trudno będzie też kanałowi na rynku reklamy. Charakter Faktu przyciągnie widzów, ale – paradoksalnie – Superstacji może utrudnić zdobywanie reklam. Dlaczego? – Bo to widownia masowa, taka jak stacji ogólnopolskich. Koszt dotarcia do klientów jest u nich dużo niższy niż w Superstacji z o wiele mniejszą widownią – tłumaczy dziennikowi Jarosław Roszkowski.
Superstacja będzie musiała dać bardzo niskie ceny, a to zmniejszy przychody. Pewniejszą szansą na pieniądze będą więc opłaty od operatorów. O miejsce w sieci jest jednak trudno, bo u większości kablówek zajmują je obecnie istniejące kanały. – informuje „Gazeta Prawna”.