Wyłączne prawo do udzielania licencji na transmisje ligowych rozgrywek piłkarskich ma Polski Związek Piłki Nożnej. Stacja telewizyjna, która chce pokazywać mecze I i II ligi, Pucharu Polski bądź ich skróty, musi przystąpić do organizowanego przez Związek przetargu. Co istotne, prawo do transmisji meczów ligowych na żywo – najatrakcyjniejsze dla telewidzów – przyznawane jest przez PZPN w ramach licencji wyłącznej. Otrzymuje ją nadawca, który złożył ofertę najkorzystniejszą pod względem finansowym.
W 2000 roku PZPN podpisał umowę na transmisję rozgrywek piłkarskich ze stacją Canal+. Obowiązywała ona do sezonu 2004/05. Jak ustalił Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, w umowie zawarto klauzulę, która przyznawała Canal+ prawo pierwszeństwa do uzyskania wyłącznej licencji na transmitowanie meczów od sezonu 2005/06 do 2008/09. Na tej podstawie Związek był zobowiązany do poinformowania stacji o warunkach ofert złożonych przez jej konkurentów. W myśl umowy, Canal+ automatycznie otrzymywał licencję, o ile w ciągu 30 dni przedstawił warunki równe ofercie uznanej przez PZPN za najkorzystniejszą.
O przyznanym Canal+ prawie pierwokupu wyłącznej licencji na transmisje rozgrywek klubowych na żywo zostali poinformowani uczestnicy przetargu ogłoszonego w listopadzie 2004 roku. Obejmował on mecze w sezonach od 2005/06 do 2007/08. Odpowiednie postanowienia zabezpieczające interesy Canal+ zostały zawarte również w regulaminie przetargu. Zgodnie z informacjami UOKiK, co najmniej jedna stacja telewizyjna odstąpiła od starania się o uzyskanie licencji ze względu na nierówną konkurencję. Ostatecznie przetarg (rozstrzygnięty w marcu 2005 roku) wygrał Canal+, którego oferta została oceniona najwyżej.
W opinii UOKiK, uprzywilejowanie Canal+ przez PZPN – mającego monopol na udzielanie licencji na transmisję piłkarskich rozgrywek klubowych w Polsce – miało charakter antykonkurencyjny. Na mocy umowy spółka została zwolniona z konieczności podejmowania rywalizacji rynkowej na takich samych zasadach, jak inne stacje telewizyjne. Canal+ nie musiał szacować możliwości finansowych konkurentów i kształtować swojej oferty nie znając warunków zaproponowanych przez innych nadawców. Inni uczestnicy przetargu, aby mieć szansę na uzyskanie licencji, musieli zaoferować sumy na tyle duże, by mieć pewność, że Canal+ nie będzie w stanie takich kwot wyłożyć. Natomiast Canal+ mógł w pierwotnej ofercie zaproponować warunki znacznie gorsze od innych nadawców – ze świadomością, że korzystając z prawa pierwokupu może następnie podwyższyć sumę do poziomu wyznaczonego przez najwyżej ocenionego konkurenta.
Prezes urzędu antymonopolowego nie kwestionuje udzielenia Canal+ licencji. Jednak uprzywilejowanie stacji jednoznacznie pogorszyło sytuację jej konkurentów, którzy nie mogli wejść na rynek na takich samych zasadach. W efekcie tracą nie tylko nadawcy, ale i widzowie. Nie mogą oni bowiem uzyskać szerszego dostępu do transmisji rozgrywek piłkarskich PZPN.
Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, zakazane są porozumienia, których celem lub skutkiem jest ograniczenie konkurencji. Za taką praktykę Prezes UOKiK uznał uprzywilejowanie stacji Canal+ przez PZPN. Na uczestników porozumienia zostały nałożone kary pieniężne. Canal+ został ukarany sumą niemal 7 mln 370 tys. złotych, PZPN – ponad 440 tys. złotych. Przy ustalaniu wysokości kar wzięto pod uwagę poważny charakter naruszenia prawa antymonopolowego.
Decyzja nie jest prawomocna – przysługuje od niej odwołanie do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Canal+ Cyfrowy złoży odwołanie od tej decyzji do sądu – informuje spółka. W specjalnym oświadczeniu można przeczytać m.in., że zakwestionowany przez UOKiK zapis nigdy nie został wprowadzony w życie.