Kwiatkowski wytoczył mu proces z powodu wywiadu ‘Dość PRL-u na Woronicza’, którego ówczesny polityk Unii Pracy udzielił ‘ŻW’. Nałęcz w środę nie dokończył wyjaśnień. Kolejne rozprawy zapowiadane są na 18 i 25 października. Jeden z obecnym liderów SDPL poinformował podczas wywiadu, że prace legislacyjne prowadzono z udziałem Kwiatkowskiego, co nie powinno mieć miejsca. Mówił także, że prezes TVP występował za kulisami afery Rywina w sferze nieformalnej. Nałęcz w wywiadzie dla ‘Życia Warszawy’ stwierdził, że Kwiatkowski przeprowadzał pozorne reorganizacje w TVP tuszując aferę.
Tomasz Nałęcz uważa, że była dziennikarka ‘Wiadomości’ była szykanowana za niewygodne pytania podczas programu w radiowej Trójce. Kwiatkowski dodał, że Nałęcz zachowuje się jak ‘peerelowski prezes Radiokomitetu’. Kwiatkowski uznał treść wywiadu i niektóre sformułowania za obraźliwe. Nałęcz zrezygnował z immunitetu parlamentarnego. Były prezes TVP żądał przeprosin, a Nałęcz był gotów zgodzić się jedynie na ubolewanie, że słowa wypowiedziane w wywiadzie sprawiły mu przykrość.
Według Nałęcza, Pieńkowska była najbardziej dociekliwą dziennikarką w badaniu afery Rywina. Ówczesny Lider Unii Pracy powiedział w sądzie, że dzień przed udzieleniem wywiadu rozmawiał z dyrektorem z TVP – Januszem Pieńkowskim. Nałęcz zwrócił mu uwagę, aby ‘nie czyniono takiego chamstwa na oczach całej Polski’. Pieńkowski odpowiedział, że dziennikarka została odsunięta z powodu niedzielnych wydań ‘Wiadomości’ przez reorganizację.