– Dyrektor Popiołek pracuje u nas trzy lata. Gdy miał wstępny kontrakt, zachowywał się spokojnie. Kiedy dostał dłuższy, zaczął nękać dziennikarzy, którzy ośmielali się mieć własne zdanie – opowiada 'Rz’ Zbigniew Zarzycki, przewodniczący zakładowego koła syndykatu.
– Zdaniem związkowców takie działania nasiliły się w zeszłym roku, kiedy syndykat zgłosił wniosek o wotum nieufności dla wiceprezesa TVP Ryszarda Pacławskiego. Popiołek to weteran TVP, prowadził „Dziennik Telewizyjny” w stanie wojennym. Dziennikarze wymieniają sposoby działania dyrektora: ośmieszanie niepokornych na zebraniach, nagrywanie spotkań i nakłanianie do negatywnej oceny kolegów, wreszcie odsuwanie od pracy. Taka kara spotkała Iwonę Zawadecką. Dziennikarka odmówiła wyjazdu na reportaż o pośle Andrzeju Fedorowiczu z LPR, który zniszczył dzieło sztuki. Dostała naganę i została odsunięta od pracy w programie informacyjnym „Obiektyw”. Złożyła skargę do sądu pracy. Sądnakazał anulowanie nagany. Popiołek chce się od tej decyzji odwołać. – donosi 'Rzeczpospolita’.
Jacek Popiołek stwierdził w rozmowie z „Rz”, że w firmie „dzieje się bardzo dobrze”. Ruchy kadrowe są, bowiem dyrektor dostał z centrali polecenie redukcji 11 etatów (tylu spośród 29 dziennikarzy należy do syndykatu). – Grzegorz Sawicki pracuje i nie ma go w planach zwolnień. Beata Hyży-Czołpińska przeszła na pół etatu, bo robi materiały dobrze, ale rzadko. Roman Warszycki ma własną firmę i współpracuje z oddziałem – wyjaśnił dyrektor.