Jak donosi gorzowska Gazeta Wyborcza, Lis bez skrępowania reklamuje w telewizji kandydata, który dwa lata temu dostał się do Sejmu z list Platformy Obywatelskiej. – Gdybym mieszkał w Zielonej Górze (Lis urodził się w tym mieście – przyp. red.), to przez ułamek sekundy nie zastanawiałbym się, na kogo oddać swój głos – zachwala Fiedorowicza w spotach wyborczych Tomasz Lis. Obok popularnego publicysty o głosy poparcia dla Fiedorowicza zabiega również Roman Kosecki, poseł PO, a także Urszula Dudziak, znana artystka jazzowa. Poparcie posła to nie pierwsza sytuacja, gdy Tomasz Lis otarł się o politykę. Sensacyjne okazały się wyniki badań jakie w styczniu 2004 r. opublikował tygodnik Newsweek. Wynikało z nich, że gdyby dziennikarz wystartował w wyborach, mógłby je wygrać. Tomasz Lis lubi zaskakiwać. Udowodnił to dwa tygodnie temu, gdy w atmosferze skandalu rozstał się z Polsatem, gdzie przez dwa lata pełnił funkcję członka zarządu stacji, a także prowadził program "Co z tą Polską?". Dziennikarz, którego obowiązuje półroczny zakaz pracy dla konkurencji postanowił nie tracić czasu i już w miniony czwartek poprowadził w internecie program "Co z Polską". Pionierska inicjatywa spotkała się z dużym zainteresowaniem internautów. W sieci program obejrzało już kilkaset tysięcy osób.


Lis bliżej polityki
Tomasz Lis postanowił wystąpić w telewizyjnym spocie wyborczym jednego z kandydatów do senatu. Dziennikarz zachęca, aby swój głos oddać na Czesława Fiedorowicza, który stara się o mandat senatora w Zielonej Górze.
2 października 2007
Reklama