Zwolnionych zostanie 8.3 proc. łącznej liczby pracowników Telewizji Polskiej. 52 proc. odchodzących straci pracę w centrali, a 48 proc. w ośrodkach regionalnych. Redukcje obejmą wszystkie grupy pracowników, poza informatykami i pracownikami departamentu handlu zagranicznego.
TVP chce wprowadzić specjalny system komputerowy, który umożliwi jej sprawne zarządzanie zasobami ludzkimi. Dzięki jego wprowadzeniu publiczna telewizja zaoszczędzić ma spore sumy.
Największe zwolnienia odbędą się w pionach administracji i obsługi, która nie jest bezpośrednio związana z produkcją programów. Pracę stracą kierowcy, strażacy, ochroniarze. Największe redukcje w ośrodkach lokalnych dotkną OTV Kraków i OTV Łódź.
Decyzje o tym kto ma zostać zwolniony będą podejmowane na szczeblach lokalnych. Na decyzję o podjęciu zwolnień grupowych, według Celiszaka, wpłynął spadek sprzedaży reklam w TVP, zmniejsza się również udział w finansach firmy wpływów z abonamentu.
Przeciwnego zdania jest natomiast Jarosław Najmoła – przewodniczący Zakładowej Komisji NSZZ „Solidarność”, który powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że przygotowane już 45 dni temu ustalenia zarządu, co do zwolnień, zostały przekazane związkom dopiero w piątek wieczorem, co nie dało im czasu na podjęcie rozmów.
Według Najmoła wskutek reformy zatrudnienia pracę straci łącznie około 800 osób. Uważa on, że wyliczenia zarządu, w związku z tym, mijają się z rzeczywistością. Nie wyklucza on rozpoczęcia przez związkowców z TVP strajku ostrzegawczego.