Radiowcy przeciwni podwyżce opłat za częstotliwości

„To nie jest sprawa lepszych lub gorszych wyników finansowych nadawców, ale kwestia >>być albo nie być<< radiofonii w Polsce" - tak o planowanej podwyżce mówią zrzeszeni w Konwencie radiowcy. W grudniu ub. r. ministerstwo infrastruktury wydało rozporządzenie, na mocy którego mają zostać wprowadzone nowe opłaty za użytkowanie częstotliwości w radiofonii i telewizji. Sygnatariusze protestu twierdzą, że podwyżka nie jest uzasadniona. "W sytuacji dramatycznie kurczących się przychodów nadawców, tak drastyczne podniesienie kosztów ich działalności może spowodować całkowite załamanie się rynku, mozolnie budowanego przez lata. Dla nadawców lokalnych, w obecnej sytuacji gospodarczej każdy wzrost kosztów może stanowić o ich bankructwie." - piszą dalej radiowcy w proteście adresowanym do Marka Pola. Jak twierdzi Konwent podwyżka dotknie nie tylko małe, lokalne rozgłośnie, ale również nadawców "zsieciowanych" czy ogólnopolskich. "Dla nadawców lokalnych, w obecnej sytuacji gospodarczej każdy wzrost kosztów może stanowić o ich bankructwie. W przypadku nadawców korzystających z kilku lub kilkunastu częstotliwości łączny koszt podwyżek również znacznie przekracza ich możliwości finansowe." - czytamy w piśmie. Konwent jako instytucja samorządu gospodarczego ma pretensje do ministerstwa, że zatwierdzone miesiąc temu zmiany nie były z nim konsultowane. "Współtworząc, przez lat kilkanaście, ład i porządek w eterze nie możemy się zgodzić na tak arbitralny tryb podejmowanie decyzji." - czytamy w proteście. "Mając na względzie przyszłość polskiej radiofonii, którą uważamy za nasze dobro wspólne apelujemy do Pana Ministra o, jak najszybszą, zmianę nierealnych i wygórowanych opłat zawartych w w/w Rozporządzeniu i powrót do poprzedniej ich wysokości (ewentualnie z uwzględnieniem wskaźnika inflacji z 2002 r.)." Radiowcy argumentują, że tak drastyczne podwyżki opłat za używanie częstotliwości, mogą zaszkodzić "z trudem budowanej po 1989 roku demokracji" oraz nie służą "interesom państwa i jego obywateli".