Podczas czwartkowej konferencji prasowej Grzegorz Hajdarowicz, właściciel tygodnika Przekrój, przekonywał, że na krok związany z wprowadzeniem opłat za dostęp do treści będą się musieli wkrótce zdecydować wszyscy wydawcy w Polsce. – Skoro nie dziwi nas, że w kiosku musimy zapłacić za gazetę, to wkrótce przestanie nas dziwić, że musimy zrobić to również za jej elektroniczne wydanie – uważa Hajdarowicz.
– Myślę, że w przypadku Przekroju to ucieczka do przodu. Wydawcy nie udało się osiągnąć zakładanych wyników sprzedaży wydania drukowanego. Poszukuje więc alternatywnej ścieżki rozwoju – uważa Piotr Zmelonek, dyrektor wydawniczy Polityki.
Podobnego zdania jest Eliza Amanowicz, dyrektor marketingu Harvard Business Review Polska. – Jednoczesna obniżka cenowa wydania papierowego (z 5 do 3,99 zł – przyp. red.) i redukcja stron pokazuje, że tytuł ten wciąż ma problemy z pozyskaniem nowych czytelników – dodaje.
Przekrój proponuje czytelnikom trzy okresy subskrypcji za dostęp do strony internetowej – tygodniowy (3,69 zł), kwartalny (30,75 zł) i roczny (99 zł). Tygodniowy dostęp do aplikacji na iPada kosztuje 0,79 euro, a abonament roczny 24,99 euro.
– Jako zwolennik pobierania opłat za własne treści w pełni popieram ruch wydawcy. Musi on jednak cały czas pamiętać, że ludzie będą gotowi płacić tylko za unikalny, niezastępowalny innym medium, kontent – przypomina Łukasz Kawęcki, prezes firmy Optizen Labs, współodpowiedzialnej za przygotowanie miesięcznika Brief w wersji na iPada. Jako odważne określa natychmiastowe zamknięcie całości serwisu i aplikacji na tablet Apple, bez możliwości przetestowania za co należy zapłacić.
Magdalena Mulenga z domu mediowego Mindshare przypomina, że na świecie podobne projekty kończyły się sukcesem przy zachowaniu dwóch podstawowych warunków. – Po pierwsze treści muszą być wyjątkowe, niezastępowalne, specjalistyczne, tylko wtedy internauci skłonni są za nie zapłacić. Drugi warunek to solidne odrobienie zadania domowego z przedmiotu 'technologia’. Taki projekt wymaga wprowadzenia nowej jakości do sposobu prezentowania treści. Tutaj wydawca ma sporo braków do nadrobienia. Jest to tym bardziej bolesne, że cena za dostęp do treści, którą zaproponował Przekrój, daje podstawy do dużo większych oczekiwań – przyznaje.
Grzegorz Hajdarowicz, właściciel Przekroju, deklaruje, że jego celem jest pozyskanie 150-180 tys. czytelników Przekroju do końca przyszłego roku, regularnie płacących za dostęp do treści na stronie internetowej i aplikacji na iPada oraz kupujących wydanie drukowane.
Zdaniem Przemysława Barankiewicza z PB.pl są to bardzo optymistyczne założenia. – Kilkadziesiąt tysięcy osób płacących za treści Przekroju to marzenia. Nawet przy lojalnych czytelnikach, a ten tygodnik takich ma, kilka procent internautów może zapłacić za ich treści – uważa.
Jego zdaniem sukcesem może jednak okazać się wejście na tablety. – To wymarzone medium dla pism takich jak Przekrój. Jednak przy niższych dochodach z subskrypcji, haraczu App Store i ograniczeniu zasięgu – na jaki, po chwilowym zachłyśnięciu się tabletami, reklamodawcy jednak zaczną zwracać uwagę – o sukces finansowy będzie ciężko – dodaje Barankiewicz.
– W Polsce, gdzie o użytkownikach tabletów brak jeszcze rzetelnych danych, rozwój aplikacji tego rodzaju jest raczej wyrazem wiary wydawców w to, że tablet może być kolejnym masowym nośnikiem służącym do czytania treści dziennikarskich – przekonuje Katarzyna Kolanowska, dyrektor marketingu Gazety Wyborczej. Przyznaje jednak, że z uwagą będzie przyglądać się wynikom eksperymentów Przekroju.
