Jak poinformowała Rzeczpospolita, sprawa zaczęła się od artykułu „Daewoo tico przewodniczącego”, który pojawił się na łamach gazety w 1998 roku. W tekście pojawiły się informacje, jakoby ówczesny przewodniczący Rady Miasta brał 40 proc. wyższe diety od przysługujących mu. Tymczasem różne opinie prawne mówią o niejednoznaczności zapisów o dietach dla radnych. Waldemar K., autor artykułu wyliczył, że Adamowicz musiałby zwrócić pieniądze o równowartości Daewoo Tico, jeśli potwierdziłyby się zarzuty.
Dziennikarz, który chce postawić osobie zarzut postępowania niezgodnego z prawem, powinien wcześniej skonsultować się ze znawcą konkretnej dziedziny prawa. Paweł Adamowicz domagał się przeprosin za opublikowanie nieprawdziwych informacji.
Sądy I i II instancji odmówiły mu tego prawa, powołując się na przepis mówiący o szczególnej staranności przy zbieraniu materiałów przez dziennikarzy. Dopiero Sąd Najwyższy przyznał rację prezydentowi Gdańska, unieważniając poprzednie wyroki i kierując sprawę do ponownego rozpatrzenia. Później Sąd II instancji wydał wyrok korzystny dla Adamowicza. Gazeta Morska będzie musiała na pierwszej stronie przeprosić prezydenta.
