W stronę środowiska dziennikarskiego publicznie skierował pytania: “Tylko reakcja środowiska dziennikarskiego, piętnowanie nieetycznych zachowań bez sankcji karnych, może stać na straży wartości, których żaden trybunał zapewnić nie zdoła. Pytam jednak niepewnie: czy w ogóle istnieją wśród nas powszechnie akceptowane autorytety, wyznaczające standardy? Czy potrafimy stworzyć instytucję, której charyzma byłaby dla nas – ludzi mediów – punktem odniesienia ważniejszym niż rankingi popularności? Być może nie. Ale zastanówmy się, co takie zaprzeczenie mówi o nas samych – ludziach władzy, już sam nie wiem: pierwszej, czy czwartej?” – pytał ks. Adam Boniecki
,,Gdy czytam krótki artykuł ks. Adama, czuję, że prawie każdy akapit jest dla mnie wyzwaniem – do sprzeciwu albo do komentarza, albo do gorącego potwierdzenia” – pisze Piotr Wojciechowski.
Monice Olejnik wydaje się, że nie sposób do dziennikarstwa przyłożyć zasady >>nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe <<. Wtedy musielibyśmy w ogóle przestać uprawiać nasz zawód. – stwierdza. Ewa Milewicz: nazywa pracę dziennikarza pracą samotną i właśnie dlatego wg niej musi on szukać autorytetu w sobie samym. Tzn. musi on sam ze sobą rozmawiać, sam siebie krytykować i sam siebie upominać. Janina Jankowska zastanawia się czy wysyłać co miesiąc Kartę Etyczną Mediów do „gwiazd” i redaktorów naczelnych. Dla Katarzyny Kolendy-Zaleskiej natomiast rozwiązanie jest jedno: Dylematy etyczne pozostaje rozstrzygać we własnym sumieniu, kierując się miarą zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Do tej samej ludzkiej postawy odwołuje się Grzegorz Gauden – Najważniejsze, byśmy – nim zajrzymy w kodeks etyczny – odwoływali się do elementarnego poczucia przyzwoitości. Piotr Zaremba natomiast wyraża obawę wobec areopagu autorytetów. Bo w realiach Anno Domini 2006 składałby się on raczej z ludzi o lewicowo-liberalnej wrażliwości próbujących narzucić reszcie polityczną poprawność(...). Kto wie czy nie czy nie groźniejszą niż papierowe uchwały nowej KRRiT. Ponad to Maciej Zaremba pisze, „jak to się robi w Szwecji”, gdzie cenzurę zniesiono w 1776 r. „Prawo zabrania też cenzury prewencyjnej. Były nawet przypadki skazania dyrektora szkoły, który żądał wstępnej lektury wydawanej przez uczniów gazetki. Można zaskarżyć zawartość pisma post fatum. Sam byłem zaskarżany do Komisji Opinii Prasowej”. Michał Viatteau- Kwiatkowski opisuje „jak to się robi we Francji”: „Przeważa pogląd, że prawo, które każe za zniesławienie czy plagiat, a także osobiste sumienie dziennikarza i kolektywne sumienie zawodowej wspólnoty, są najlepszym środkiem zachowania uczciwości środków masowego przekazu”. W kolejnym numerze „Tygodnika Powszechnego” dalszy ciąg dyskusji – głos zabierze m.in. Kamil Durczok i Joachim Trenkner (korespondencja z Berlina).