Nowa technologia cyfrowego product placementu pozwala zmienić każdy przekaz telewizyjny w wyrafinowaną reklamę. Korzyści płynące z product placement Lokowanie produktu było (i jest nadal) powszechnie stosowane we wszelkich audycjach telewizyjnych i radiowych. PP przynosi spore korzyści.
Reklamodawców martwi rosnąca rzesza osób, które unikają tradycyjnej reklamy, dlatego te stają się coraz bardziej wyrafinowane.
Dzięki technologii, produkty lub marki mogą pojawić się w konkretnych scenach na zasadzie product placementu lub też, jako wzmocnienie przekazu, w formie reklamy wyświetlanej np. na ścianie w tle sceny. Technologia pozwala na lokowanie produktu w zależności od tego, do kogo skierowany jest przekaz tak, aby pasował do płci, wieku, a nawet przychodu grupy docelowej. Chodzi o to, żeby każdą markę pokazać w jak najlepszym kontekście, produkt nie tylko ma wyglądać dobrze, ale ma przede wszystkim przekazywać konkretną wartość z punktu widzenia reklamodawcy.
Według definicji Adama Czarneckiego:
„Product placement to sposób promocji polegający na umieszczeniu na zasadach komercyjnych w filmie, sztuce teatralnej, programie telewizyjnym czy też innym nośniku audiowizualnym lub drukowanym produktu lub sytuacji prezentującej określony wzór zachowań (najczęściej konsumenckich)”. Mimo „komercyjnych zasad”, PP pozwala wyjść marce poza blok reklamowy, co jest stosunkowo tańszym rozwiązaniem niż wykorzystanie tradycyjnej reklamy. Co więcej, taki przekaz jest bardziej wiarygodny, gdyż nie od dziś wiadomo, że część widzów wzoruje się na bohaterach ulubionych seriali czy filmów. Jak wynika z raportu Nielsen Media Research, product placement w telewizji zwiększa rozpoznawalność marki nawet o 20%.
Jak działa product placement?
PP może odbywać się m.in. przez:
- pokazywanie wyrobów lub znaków towarowych w wybranych scenach filmu danego produktu,
- używanie produktu przez bohaterów filmu czy serialu,
- znak towarowy będący tłem wydarzeń.
Innym znanym przykładem wykorzystania PP są popularne filmy „Jutro nie umiera nigdy” czy „Śmierć nadejdzie jutro”, w których James Bond nosi elegancki zegarek OMEGA, jeździ BMW i pije ulubione Martini.
Należy pamiętać, aby PP nie był zbyt nachalny i rzucający się w oczy. W przeciwnym razie otrzymujemy jedynie efekt sztuczności, a całość wręcz śmieszy, tak jak w poniższych przykładach z polskich produkcji. W pierwszym fragmencie filmu „Straszny sen Dzidziusia Górkiewicza”, dosyć mało subtelnie promowana jest Coca – Cola, natomiast w produkcji „Tato” bohaterowie wybiegają wprost na wielki billboard z bielizną marki Triumph.
Przykłady lepszego i gorszego wykorzystania product placement w filmach i serialach można mnożyć. Jak się okazuje, obecnie dąży się do tego, aby obnażać ukryte zamiary reklamowe producentów, stąd np. postulat informowania widzów napisami „audycja zawiera/zawierała lokowanie produktu”. Odwołując się jednak do przeprowadzonych badań, stosunkowo niewielu Polaków rozumie to pojęcie i tylko część z nich jest świadoma promocyjno – reklamowego charakteru danej audycji.
Product placement to już jednak dosyć standardowa i powszechna metoda. Ciekawszym rozwiązaniem wydaje się „przemycanie” do filmów i seriali idei, postaw i sposobów myślenia To właśnie idea palcement, bo o niej mowa, coraz bardziej wypiera standardowe działania product placement. Ciekawe, czy niebawem zobaczymy na ekranach telewizorów tajemniczy napis: „Audycja zawierała lokowanie idei. Zgadnij jakiej?”