Dziśprzed południem został zdjęty. Internauci ostro kłócą się czy taki plakat można było ustawić.
Wielki dmuchany baner ze zdjęciem Webba opatrzony oskarżycielskim napisem: „To on podyktował rzut karny!”, datą i miejscem urodzin Anglika stanął w jednym z najruchliwszych miejsc w stolicy, na placyku przy stacji metra Świętokrzyska.
Inny napis na banerze głosił: „Tego pana nie obsługujemy”. Pod nim widniały loga trzech firm: Althermedia (reklama zewnętrzna), East News (agencja fotograficzna) i Mega Format (druk wielkoformatowy).
O co chodzi? – zapytaliśmy w firmie Althermedia. – Po feralnym meczu wśród naszych pracowników i klientów nie milkły komentarze, a emocje wciąż były silne, więc postanowiliśmy dać temu wyraz – mówi Ziemowit Jędryczkowski, prezes firmy. – Ktoś wpadł na pomysł z banerem, a ja jako prezes entuzjastycznie mu przyklasnąłem. Mamy permanentne pozwolenie na reklamy w tym miejscu, więc mogliśmy błyskawicznie go zrealizować. Oczywiście hasło można odnieść do naszej działalności zawodowej. Ale głównie chodziło nam o to, by wyrażało dezaprobatę. Równie dobrze moglibyśmy napisać: „Temu panu już dziękujemy”.
Baner pokrył się inwektywami. „Pasztet” czy „Wieczny impotent” to jedne z łagodniejszych. Niektórzy w trosce o to, by sędzia zrozumiał przekaz, zwyzywali go w jego ojczystym języku albo za pomocą obrazków. Niektóre napisy znajdują się bardzo wysoko, np. określenie „Pedał” na samym szczycie gigantycznej płachty. Skąd się wzięły, skoro nie można tam sięgnąć z ulicy?
– Kiedy baner zawisł, nie było na nim żadnych napisów – przekonywał w niedzielę wieczorem prezes Jędryczkowski. – To, że znalazły się w niedostępnych miejscach, świadczy wyłącznie o inwencji warszawiaków. Kiedy cały baner pokryje się napisami, prześlemy go Howardowi Webbowi.
Czy ta akcja to nie jest przekroczenie granic krytyki wobec Webba? – Czasem warto zrobić coś spontanicznego, by dać wyraz emocjom – twierdził Jędryczkowski.
W dzisiejszym wydaniu Gazety Stołecznej i na stronach internetowych opublikowaliśmy komentarz w tej sprawie. „Nie można wystawiać na widok publiczny czyjejś fotografii po to, by go opluwać i znieważać. Gigantyczny baner z wyzwiskami ustawiony w samym centrum miasta to przykład zdziczenia obyczajów i zachęta do manifestowania nienawiści. Jedyne, co można z nim zrobić, to jak najszybciej go zwinąć” – napisał Wojciech Tymowski.
Dziś przed południem baner został zwinięty. Ziemowit Jędryczkowski z firmy Althermedia zapewnia jednak, że to nie protesty były powodem usunięcia plakatu. – Akcja miała charakter weekendowy – powiedział w rozmowie z portalem Gazeta.pl. Jędrzykowski nie wycofuje się także z kontrowersyjnego pomysłu przesłania plakatu z obelgami brytyjskiemu sędziemu. – Póki co baner został zdemontowany. Najprawdopodobniej wyślemy go Webbowi.
Tymczasem na naszym forum internauci ostro kłócą się o baner. Mmena szydzi z prezesa firmy, który „entuzjastycznie przyklasnął pomysłowi”. Ano pisze: „Wstyd, żenada, polska tolerancja, miłosierdzie, zrozumienie i kultura – ot taka Polska polaczków w pigułce”. Kruder 76 dziwi się: „Wygląda na to, że ludzie naprawdę wierzą, że Polska odpada z Euro przez Webba, a nie przez swoją beznadziejną grę na tym turnieju”. Ale są i zupełnie inne głosy. „Facet wyrzucił nas z Euro, drukując mecz, a my, Polaczki, mamy połoźyć uszy po sobie i nic nie mówić? Jeśli damy się dymać, będziemy bardziej europejscy? Taki jest ton komentarzy. Dno.” – napisał Carlos.
Więcej na http://www.gazeta.pl/