Moda na crowdsourcing rozwija się w najlepsze. Coraz więcej wielkich koncernów korzysta z pomysłowości swoich konsumentów.
McDonalds zachęcał swoich klientów do stworzenia własnego hamburgera, Henkel proponował stworzenie hasła i etykiety dla płynu do mycia naczyń, ale z crowdsourcingu korzystają już nie tylko wielcy rynkowi gracze. Coraz częściej także małe firmy sięgają po pomysły klientów.
Dlaczego? Przyczyny są proste. Akcje crowdsourcingowe można prowadzić coraz łatwiej. Do ich rozpowszechnienia przyczynił się Facebook. Jeśli firma zgromadziła na swoim profilu tysiące fanów marki, wysyłane komunikaty pojawiają się na ich wirtualnych tablicach. Nie trzeba więc wydawać pieniędzy, by szybko dotrzeć do dużej grupy ludzi. A jeśli uda się ich „wkręcić” w akcję, korzyści może być wiele.
Pierwsza to koszty, a właściwie ich brak. Docenią to szczególnie małe firmy. Jeśli potrzebujesz hasła promocyjnego dla Twojego produktu, szukasz odpowiedniej nazwy, pomysłu na kampanię reklamową, albo kreatywnych podpowiedzi jak ulepszyć swoją ofertę, zaproś do współpracy wszystkich chętnych.
Zwycięzców akcji powinieneś obdarować atrakcyjnymi nagrodami, ale zazwyczaj będzie to znacznie tańsze niż koszt zatrudnienia profesjonalistów. A przecież spośród setek nadesłanych haseł reklamowych prawdopodobnie uda się wyłonić coś naprawdę oryginalnego i chwytliwego.
Drugą korzyść stanowi promocja. Fani będą myśleli o firmie, o jej produktach i usługach. Praca nad pomysłami będzie wpływała na wzrost ich zainteresowania i zaangażowania wobec marki.
Akcje crowdsourcingowe powinny być dobrze przemyślane. Należy z góry przewidzieć różne sytuacje. Jasno ustalone kryteria, jakie mają spełniać nadesłane projekty oraz czytelne zasady wybierania najlepszych pomysłów pozwolą uniknąć wpadek. Z góry należy założyć, że w akcji weźmie udział wielu żartownisiów, których pomysły mogą nadszarpnąć wizerunek firmy.
Warto np. zastanowić się, czy o ostatecznym wyborze powinni decydować internauci. Kiedy firma Henkel ogłosiła konkurs na nową etykietę dla płynu do mycia naczyń, najwięcej głosów zdobyła ta z hasłem „Smakuje jak kurczak”. Nie spodobało się to koncernowi, który wprowadził własne jury, zmieniając reguły dopiero w trakcie gry. To oczywiście zraziło internautów.
Takiej wpadki można było uniknąć, przewidując zaistniałą sytuację i wprowadzając jurorów wcześniej lub precyzyjniej ustalając warunki, jakie powinny spełniać nadsyłane prace.