produktów i usług amerykańskiej firmy Yahoo Inc., oskarżanej o wspomaganie władz Chin w zwalczaniu dysydentów.
„Yahoo pomógł chińskim władzom namierzyć i osądzić kilku dziennikarzy i dysydentów” – pisze Krajowy Związek Dziennikarzy (ang. NUJ) na swojej stronie internetowej.
W informacji padają nazwiska: Shi Tao (10 lat więzienia), Li Zhi (8 lat) i Jiang Lijun (4 lata). Wszystkie te osoby zostały osądzone za krytykę komunistycznego reżimu i prodemokratyczne apele. „Związek uważa działania Yahoo! za niemożliwe do zaakceptowania wspieranie chińskich władz” – napisała przewodnicząca NUJ Jemima Kiss w wysłanym w piątek liście od wiceprezesa europejskiego oddziału Yahoo, Dominique’a Vidala.
W ubiegłym miesiącu prezes firmy, Terry Semel, tłumaczył, że działając w Chinach Yahoo! musi się poddać przepisom chińskiego prawa. Dodał, że firma prosiła amerykański rząd o wywieranie nacisku na Pekin w sprawie wolności słowa.
Jemima Kiss powiedziała, że NUJ doradza swoim członkom – dziennikarzom, redaktorom, fotografom i fotoedytorom – bojkotowanie Yahoo, dopóki firma „nie zmieni swojego nieetycznego i nieodpowiedzialnego postępowania”.
Z podobnymi zarzutami spotykają się także inne amerykańskie firmy, które ostro inwestują w Chinach. Google krytykowano za zgodne z wytycznymi Pekinu blokowanie drażliwych informacji, a Microsoft MSN – za zamknięcie kontrowersyjnego blogu na życzenie chińskich władz.