Na stronie głównej Pets.com pojawiła się informacja mówiąca, że od 9 listopada nie będą przyjmowane już zamówienia na produkty znajdujące się w sklepie. Tuż poniżej komunikatu umieszczona była reklama zachęcająca do zakupu za 25 dol. gadającej maskotki psa, jednego ze znaków rozpoznawczych sklepu.
Od dawna analitycy określali handel e-commerce zaopatrzeniem dla zwierząt domowych jako bardzo trudny i ryzykowny. Tak jak wielu posiadaczy psów lub kotów lubi zasięgnąć porad dotyczących ich pielęgnacji, porozmawiać na chatach z innymi miłośnikami zwierząt, tak niekoniecznie mają oni ochotę na płacenie przesadzonych sum za dostawę zamówionych produktów.
– Dla mnie to żadna niespodzianka – powiedział sieci MSNBC Tom Wyman z JP Morgan – Jak sięgnę pamięcią w tej kategorii biznesu koszty przesyłki zawsze były brutalne i to one zdecydowały tutaj w dużym stopniu o niepowodzeniu.
Według, wypowiadającego się także dla MSNBC, analityka z Jupiter Research, sytuacja ta pokazuje, że wchodzenie na rynek tylko po to, aby sprzedawać ciężkie 10-kg torby z karmą dla psów, po zaniżonych cenach, już nie wystarczy. Szczególnie, jeżeli wysyłka nie jest tania.
Wyniki finansowe firmy również nie są ciekawe. W trzecim kwartale tego roku dochody Pets.com wzrosły do 9.4 mln dolarów, podczas gdy szefowie firmy wyrazili nadzieję, że do końca roku urosną do poziomu, co najmniej 35 mln dolarów. Wzrosły również straty do 21.7 mln dol. w trzecim kwartale, w porównaniu z poziomem 15.9 mln dol. w tym samym okresie 1999 roku.
Od swojego startu w lutym 2000 roku firma wydała ponad 100 mln dolarów, z czego 27 mln dol. poświęciła na marketing. Pets.com reklamowała nawet swoją maskotkę w czasie styczniowego Super Bowl, co nie było tanią inwestycją.
Kiedy firma wchodziła w tym roku na nowojorską giełdę, była jednocześnie pożywką dla analityków, którzy żartowali nawet, że w sieci nie potrzeba, aż tylu sklepów z zabawkami dla psów. Konkurentami na rynku były Petsmart, Petopia i Petstore, który został przejęty przez Pets.com w lipcu.
Przed ogłoszeniem zamknięcia sklepu, spółce groziło usunięcie z Nasdaq, gdyż ich kurs oscylował poniżej kursu 1 dol., porównując to z wynikiem 14 dolarów, który był jej najwyższym notowaniem w ciągu 52 tygodni.
Według analityków kłopoty Pets.com nie powinny wpłynąć na kurs akcji Amazon.com, która ma w przedsięwzięciu 30 proc. udziałów, na które wydała 60 mln dolarów. Udziały w spółce ma także Walt Disney.
To nie jedyna firma handlująca tego typu produktami w sieci, która napotkała na poważne problemy. W październiku, należąca do Petco, Petopia zwolniła 60 proc. swoich pracowników, czyli około 150 osób.
W oświadczeniu, które wydała spółka Pets.com pisze ona, że sprzeda swoje główne aktywa, włączając w to zawartość magazynów oraz centrum logistyczne oraz wyposażenie firmy. Sprzedana zostanie również marka jej popularnej skarpetki – maskotki. Zwolnionych ma zostać 255 pracowników, z 320.
W lecie sklep internetowy próbował powstrzymać wydarzenia, do których doszło teraz, próbując pozyskać do firmy dodatkowego inwestora lub sprzedać ją w całości. Jednak z 50 potencjalnych firm, zaledwie 8 wyraziło jedynie chęć zapoznania się ze strukturą firmy.
Ostatnimi czasy coraz więcej firm internetowych, zajmujących się e-commerce, ma kłopoty. Jak na razie fala ta nie dotarła do Polski, ale stanie się to prędzej lub później. Projekty opierające się na złym i nie przemyślanym biznesplanie nie mają szans.
Wystarczy przypomnieć sobie niedawne kłopoty poczytnego magazynu sieciowego Salon.com lub niedawne bankructwo Boo.com, które ma się teraz odrodzić w nowej wersji, ale nie jako sprzedawca, a jako pośrednik w handlu.