W dobie Web 2.0 najważniejsze polityczne boje toczą się w serwisie YouTube. Hitem portalu jest wideo „I Got Crush On Obama”, w którym ponętna brunetka wyznaje w piosence, że podkochuje się w kandydacie na fotel prezydenta USA – Baracku Obamie.
Wideo w ciągu 3 tygodni obejrzało 2 mln internautów, co czyni go najpopularniejszym filmem politycznym umieszczonym w YouTube. Obama twierdzi, że nie miał nic wspólnego z powstaniem wideo. Tymczasem wiele wspólnego z innym wideo politycznym miała jego kontrkandydatka – Hilary Clinton, która wraz ze swoim mężem, byłym prezydentem USA nakręciła nową wersję zakończenia serialowego hitu – „Rodzina Soprano”.
YouTube nie tylko pozwala politykom dotrzeć do swoich potencjalnych wyborców, ale umożliwia również wyborcom stanie się współautorem sukcesu wyborczego. Obecność polityków w serwisie wiąże się jednak z pewnym ryzykiem, gdyż członkowie społeczności wykorzystują portal nie tylko po to, aby wspierać swoich kandydatów, ale także żeby dyskredytować kontrkandydatów. Przekonał się o tym senator John Edwards, kiedy w YouTube pojawiło się wideo, w którym przez 2 min. poprawia fryzurę przed wywiadem, a w tle leci piosenka pod wiele mówiącym tytułem „I Feel Pretty”. Dobrze wie o tym również były burmistrz Nowego Jorku – Rudy Guliani, który dał się sfilmować w przebraniu drag queen w 2000 r., klip z burmistrzem i napastującym go Donaldem Trumpem internauci mogą także zobaczyć w YouTube.
Internet staje się ważnym narzędziem w walce politycznej, areną zmagań polityków, a także ich zwolenników, którzy w komentarzach nawołują do oddania głosu na swojego kandydata, a nawet wyjaśniają, w jaki sposób można przyczynić się do jego zwycięstwa.