Głównym z nich jest reklama, czy to w wyszukiwarkach, czy to display’owa. Można też przeprowadzić różnorakie działania marketingowe pozwalające dotrzeć do większej rzeszy klientów.
Tego typu działania muszę zostać przeprowadzone z rozwagą i zazwyczaj wiążą się z niemałymi wydatkami. Nie są to odkrywcze słowa, bo na tych biznesowych fundamentach opiera się każda branża i Internet nie jest tu żadnym wyjątkiem.
Niewykorzystana okazja
Do odwiecznego problemu „Jak zarobić więcej?” można również podejść od drugiej strony. Zamiast zastanawiać się, jak dotrzeć do nowych klientów, może lepiej wykorzystać potencjał naszych obecnych klientów, poprawiając efektywność strony internetowej. Czy jesteś w stanie oszacować o ile zwiększą się Twoje dochody, jeśli przekonasz 10 proc. więcej klientów do wykonania określonej akcji…?
Konkretny przykład
Współczynnik konwersji to wskaźnik pokazujący nam jaka część internautów odwiedzających naszą stronę dokonała przez nas pożądanej akcji np.: dokonała zakupu, przeszła na podstronę kontaktu, dokonała rejestracji itp. Łatwo jest mówić o powiększeniu go o 10 proc., ale jak to zrobić? Można to prosto zobrazować na przykładzie księgarni internetowej. W pewien sierpniowy wtorek stronę główną księgarni odwiedziło 1000 użytkowników. 400 z nich skorzystało z wyszukiwarki znajdującej się na stronie, a 400 z nich skorzystało z menu tematycznego książek. 200 użytkowników zrezygnowało ze „zwiedzania sklepu”. Następnie 60 proc. użytkowników, zarówno z wyszukiwarki, jak i katalogu tematycznego książek, postanowiło przejść na strony o szczegółach książek i dokładniej zapoznać się z ich treścią. Z tych 60 proc. (480 osób) tylko co dziesiąta postanowiła dodać książkę do koszyka, co dało 48 osób. Następnie tylko 30 kliknęło w przycisk „Złóż zamówienie”, a 20 dotarło do ostatecznego kroku przy składaniu zamówienia. Podsumowując – na tysiąc statystycznych użytkowników odwiedzających księgarnię, tylko 2 proc. z nich dokonuje zakupu.
Jak widać na powyższym przykładzie, na każdym z etapów traciliśmy pewną część użytkowników i często niemałą. W uproszczeniu można przyjąć, że każdy z tych etapów jest niezależny i w przypadku poprawy chociażby jednego z nich, możemy liczyć na zwiększoną ilość zamówień.
Uniwersalne podejście
Podobną analizę można przeprowadzić na każdej stronie, w zależności od tego, co jest naszym celem. Powinniśmy zbudować listę kroków od samego początku aż do zrealizowania naszego celu. Kolejnym etapem, który warto przeprowadzić, jest stworzenie listy potencjalnych problemów, na jakie mogą napotkać nasi użytkownicy na każdym z etapów. Problemy mogą być najróżniejsze. Nieraz jest to po prostu umieszczenie ważnych informacji w słabo widocznym miejscu. Następnie warto stworzyć listę potencjalnych rozwiązań owych problemów.
Badania ponad wszystko
Warto jest jasno przeanalizować całą ścieżkę użytkownika. Z konkretnymi wnioskami jednak lepiej uważać. Możemy stworzyć prawdopodobne hipotezy, ale nie ma sensu zgadywać w ciemno. Dobrym rozwiązaniem jest przeprowadzenie dokładnych testów na stronie, które dadzą nam jasną odpowiedź, gdzie leży błąd i jak można go skutecznie rozwiązać. Narzędziem, które wspierają takie działania jest chociażby Website Optimizer firmy Google.
Dane empiryczne
Wyniki testów powinny dać nam jasne informacje, o ile więcej będziemy zarabiali dzięki wprowadzeniu optymalizacji na serwisie. Często małe zmiany procentowe mogą poważnie zwiększyć nasze przychody. Chociażby wzrost konwersji w księgarni z 2 proc. do 2,4 proc. oznacza rzeczywisty wzrost sprzedaży o 20 proc. By osiągnąć taki przyrost nie musimy zwiększać budżetu reklamowego. Po prostu wystarczy przeanalizować ścieżki naszych użytkowników i wykorzystanie potencjału ukrytego na naszej witrynie.
Piotr Olencki, Andrzej Mazur, www.LogicSearch.pl
Informacje na temat specjalistycznych szkoleń SEM znajdziesz na naszej stronie.
