Dokładnie cztery miesiące pozostały Włodzimierzowi Czarzastemu do końca jego kadencji w KRRiT. Od kilku dni niejasna jest jednak sytuacja, czy Czarzasty dokończy swoją kadencję, czy zgodnie ze swoją wolą odejdzie ze stanowiska, aby wejść do władz Stowarzyszenia Ordynacka, do których został powołany w sobotę.
Prezydent, na ręce którego Czarzasty złożył rezygnację, nie podjął jeszcze decyzji. Chodzi wątpliwości, co do tego, czy następca Czarzastego powołany na 4-miesięczną niepełną kadencję, mógłby być członkiem przez pełną kadencję. Ustawa zabrania bowiem powołania członka na kolejną pełną kadencję.
– Taki zapis może oznaczać, że nie można powołać kogoś na kadencję niepełną i pełną. Ponieważ ustawa przewiduje, że kadencja członka Rady może trwać maksymalnie sześć lat – powiedziała na łamach Gazety Wyborczej Jolanta Szymanek-Deresz, szefowa Kancelarii Prezydenta.
Zdania w tej kwestii są jednak podzielone. Zdarzały się przypadki, w których członkowie zasiadali niepełną i pełną kadencję. Na łamach Gazety Wyborczej takiego toku spraw broni prof. Stanisław Piątek, jeden z twórców ustawy medialnej: – Zapis w ustawie oznacza, że nie można zasiadać w Radzie przez kolejne pełne kadencje, ale można łączyć niepełną z pełną kadencją.
Prezydent zamierza czekać na ekspertyzy. Jego kandydatem na członka KRRiT ma być Ryszard Pacławski. Nic nie jest jednak przesądzone.